W Seattle protestujący przy pomocy jednej z radnych przejęli budynek merostwa i żądają natychmiastowej dymisji mera miasta.
Stało się to zaraz po tym, kiedy burmistrz Jenny Durkam zapowiedziała publicznie, że policja nie będzie przez 30 dni używała gazów łzawiących przeciwko demonstrującym. Jej polecenie zostało złamane przez policyjne oddziały zaledwie po jednym dniu. We wtorek wieczorem demonstranci zajęli budynek merostwa przy pomocy radnej Kshama Sawant, członkini Socjalistycznej Alternatywy.
While it may not look like social distancing is able to happen in here they are on top of safety. My mask slipped & one of the organizers just told me I’d have to keep it on to be inside @KIRORadio #seattleprotest #blacklivesmatters pic.twitter.com/E9PYG4snjm
— Hanna Scott (@HannaKIROFM) June 10, 2020
Radna ogłosiła, że miasto powinno „zobaczyć prawdziwą twarz powstania, skierowanego przeciwko korporacyjnym politykom i przekupnym urzędnikom”. Do tego doszły żądania protestujących: rozwiązać miejscową policję i stworzyć nowy system społecznego bezpieczeństwa. Ogłosili też, że centrum Seattle to strefa wolna od rasizmu, wyzysku i białego suprematyzmu.
Huge crowd lmarching from Cal Anderson we just turned south on Broadway @KIRORadio #seatleprotest #BlackLivesMattters pic.twitter.com/hUuL8HeI3V
— Hanna Scott (@HannaKIROFM) June 10, 2020
Na video zamieszczonych w Twitterze słychać okrzyku: „Czyj jest ratusz? Nasz jest Ratusz!”. Wśród żądań powstańców jest również obłożenie wysokimi podatkami firmy Amazon, finansowaniem mieszkań komunalnych, stworzenia miejsc pracy i Nowego Zielonego Ładu.
Część protestujących wskazuje, że poważnym problemem Seattle jest gentryfikacja miasta, za co winą obarczana jest firma Amazon.
Protestujący zorganizowali już patrole społeczne, które czuwają nad przestrzeganiem porządku na terytorium miasta, które jest pod kontrola powstańców.