Związki zawodowe US Trade ostro potępiły użycie przez szefów linii lotniczych Southwest „taktyki zastraszania”. Szefostwo tej firmy w czwartek zagroziło 7 000 pracownikom zwolnieniem z pracy, jeśli nie zgodzą się na dotkliwe cięcia płac.
Southwest, czwarta co do wielkości linia lotnicza w USA, od początku pandemii nie przeprowadzała jeszcze otwarcie masowych zwolnień. Zamiast tego ,,zachęcała” tysiące pracowników do przejścia na wcześniejszą emeryturę lub do „ugody”, w ramach której pracownicy sami odchodzili, ale w zamian otrzymywali wynegocjowany pakiet odpraw, taki jak choćby wypłata kilku wynagrodzeń i świadczeń za określony okres. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie. Firma ogłosiła plany generalnej obniżki płac (nie obejmującej oczywiście zarządu), a w odpowiedzi na opór szefostwo zaczęło grozić pracownikom masowymi zwolnieniami. Wiadomości z groźbami dotarły do 6828 pracowników, w tym ponad 2500 pracowników naziemnych oraz 1500 stewardów zrzeszonych w Związku Pracowników Transportu, a także do 1221 pilotów, którzy mają własny związek.
Mimo iż po pierwszej turze negocjacji związkowcy wyciągnęli rękę do zgody i byli skłonni zaakceptować częściową obniżkę, szefostwo odrzuciło te propozycje, upierając się przy 10 – procentowych cięciach, a w zamian oferując jedynie obietnicę ,,braku zwolnień w przyszłym roku”. Dyrektor ds. stosunków pracy linii Southwest, Russell McCrady, już ostrzegł, że w związku z ,,brakiem znaczących postępów” w rozmowach ze związkowcami wyda w najbliższym czasie zarządzenie ,,O regulacjach i przekwalifikowaniu pracowników”, mające być wstępem do zwolnień.
Co warte podkreślenia, firma Southwest od wiosny zdążyła już otrzymać ponad 3,2 miliarda dolarów w ramach rządowej pomocy liniom lotniczym. Federalny kryzysowy program pomocowy nie niósł za sobą jednak żadnych zobowiązań w zakresie utrzymania miejsc pracy.
Przewodniczący komórki nr 556 Transport Workers Union Lyn Montgomery powiedział, że wysyłanie gróźb „albo z zamiarem zastraszenia zwolnieniem, albo celem zmuszenia do wykorzystywania urlopów, gdy możliwe są ciągle inne formy porozumienia, jest niedopuszczalne i bardzo bolesne dla nas”.
Natomiast Jon Weaks, prezes związku pilotów, nazwał otwarte groźby zwolnień „smutnym kamieniem milowym” w historii linii Southwest i podkreślił, że „chociaż taki rozwój sytuacji nie jest dla nich zaskoczeniem, to kroki podjęte przez firmę bardzo frustrują pilotów i ich rodziny, które teraz żyją w niepewności i zmagają się ze stresem, jaki towarzyszy tym groźbom”.