Wybory prezydenckie w Korei Południowej były pilnie śledzone przez niemal wszystkie media poza polskimi. Niewykluczone, że wygrana Moon Jea-ina doprowadzi do drastycznych przewartościowań. Liberałowie, których reprezentuje uznawani są stronnictwo pro-chińskie.
Kolejnym elementem układanki jest geopolityczne napięcie w regionie wywołane przez zapowiedzi Donalda Trumpa i jego groźby wobec KRLD i częściowo Chin. Zwycięzca obecnych wyborów opowiadał się w trakcie kampanii za podjęciem natychmiastowych kroków zmierzających do porozumienia z Pjongjangiem i Chinami. Jest to tym bardziej istotne, że w Korei Południowej ustawiane są amerykańskie instalacje militarne, w tym znana także z polskiego podwórka „tarcza antyrakietowa”.
Moon Jae-in zapowiedział również walkę z nierównościami społecznymi i reformę tzw. chaebols, przemysłowych latyfundiów zarządzanych przez najbogatsze rodziny.