Kolejny wygłup niesfornego człowieka czy misterny plan Grzegorza Schetyny? Lech Wałęsa oświadczył dziś rano, że nie zamierza głosować na Koalicję Obywatelską, zwracając się jednocześnie do jej elektoratu z apelem o wsparcie Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Nie mogę sobie wyobrazić, by tak zdolny polityk jak Kosiniak-Kamysz, jak i ludzie wsi nie mieli miejsca w parlamencie – napisał Lech Wałęsa na Facebooku.
Były prezydent przyznaje, że jego wolta ma związek z obecnymi rankingami poparcia dla partii politycznych. – Wobec ostatnich, prezentowanych wyników różnych sondaży proszę publicznie PO, o zwolnienie mnie z danego publicznie słowa, że będę głosował na PO – rzekł Wałęsa.
Pojawia się pytanie – skąd ta zmiana sympatii? Oczywiście można założyć, że to typowy Wałęsa – chimeryczny i nieodpowiedzialny, ale uwagę zwraca deklaracja byłego prezydenta, który mówi, że „nie wyobraża sobie, by Kosiniak-Kamysz ani PSL nie weszli do Sejmu”. Potrzeba podtrzymania żywota ludowców wyrażona ustami Wałęsy może być elementem planu Grzegorza Schetyny, który zakłada, że jeśli do Sejmu swoje reprezentacje wprowadzi pięć formacji, a poparcie dla PiS nie przekroczy 41-42 proc., wówczas partia Kaczyńskiego nie będzie dysponować samodzielną większością, co w przypadku fiaska jej rozmów koalicyjnych z Konfederacją, daje cień szansy na przejęcie władzy przez opozycję.<
PSL cieszy się obecnie w sondażach poparciem na poziomie 4-6 proc.
