Wyrokiem sądu zakończyła się kolejna sprawa związana z reprywatyzacją nieruchomości w Warszawie. Na dziesięć lat do więzienia pójdzie przywódca grupy przestępczej, która przejęła kilkanaście nieruchomości, fałszując dokumenty oraz przekupując urzędników i pracowników sądów.
Szczegóły sprawy sądowej, która znalazła swój finał pod koniec maja, opisała „Rzeczpospolita”. Grupa, na czele której stał fałszywy prawnik Janusz S., sięgała po nieruchomości o nieuregulowanym statusie prawnym, bez wskazanego właściciela, do których powinno być uprawnione miasto albo Skarb Państwa. Następnie z dużą starannością fałszowała dokumenty świadczące o rzekomym prawie podstawionej osoby do danego terenu – przygotowywała fikcyjne postanowienia spraw spadkowych czy akty własności ziemi. Także z okresu II wojny światowej, przygotowywane jak najstaranniej, m.in. przy użyciu zabytkowych maszyn do pisania. Z kompletem spreparowanych dokumentów „słup” zgłaszał się do Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa z wnioskiem o założenie księgi wieczystej. Nie miał problemu, by zostać do niej wpisany jako właściciel. Krótko po uzyskaniu korzystnej decyzji „pełnoprawny właściciel”, nadzorowany cały czas przez członków grupy przestępczej, sprzedawał zdobytą działkę za zaniżoną cenę, byle szybko znaleźć klienta. Działka warta 7 mln złotych została sprzedana za 1,6 mln, za inną, wartą 3 mln, wzięto 900 tys.
Grupa przestępcza działała od 2009 do 2014 r.
Nieruchomości znajdowały się głównie w prawobrzeżnej warszawskiej dzielnicy Wawer, ale także na Bielanach, na Woli i w Wilanowie. W pierwszych dwóch dzielnicach grupa Janusza S. mogła liczyć na „poparcie” pracowników urzędów dzielnicowych, którzy w zamian za korzyści majątkowe (w przypadku urzędniczki z Bielan było to 40 tys. złotych) udostępniali mu przydatne informacje, np. dane z ewidencji gruntów. Łapówki przyjęły również dwie pracownice sądów, odpowiednio z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga oraz Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu na Mokotowie, zgadzając się w zamian dostarczyć akta spraw spadkowych i wieczystoksięgowych oraz dopilnować szybkiego założenia księgi wieczystej, o którą wnioskował „słup”.
Sprawa Janusza S. przed sądem o wyłudzenie kilkunastu nieruchomości rozpoczęła się w 2015 r., wydany kilka dni temu wyrok nie jest prawomocny. 26 pracujących dla niego „słupów” zostało skazanych już wcześniej, bo przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze.
Na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi większość partii uczyniła z reprywatyzacji i wyłudzeń nieruchomości jeden ze sztandarowych tematów swoich wystąpień w mediach. Tymczasem działacze lokatorscy przypominają: kompleksowo sprawę zwrotów nieruchomości załatwiłaby tylko odpowiednia ustawa.
.@wlodekczarzasty: wszyscy wiedzieli o tym co się działo w Warszawie. To była tzw. tajemnica poliszynela. ZOBACZ ??co jeszcze mówił o #reprywatyzacja szef @sldpoland. pic.twitter.com/rYRVbbXoye
— Wiadomości PR ?? (@Wiadomosci_PR) 28 maja 2018