Site icon Portal informacyjny STRAJK

Warszawa: nazwy ulic sprzed dekomunizacji wróciły na dobre

Patroni, którzy wracają na warszawskie ulice. Zdjęcia z demonstracji przeciwko dekomunizacji / fot. Małgorzata Kulbaczewska-Figat

To już prawie koniec epopei dekomunizacyjnej w Warszawie – na ulice wracają nazwy, których chciał pozbyć się IPN i rządząca prawica. I szkoda tylko setek tysięcy złotych, które pochłonęła pierwsza, narzucona mieszkańcom wymiana.

Jesienią 2017 r. wojewoda mazowiecki wydał zarządzenie zastępcze zmieniające 50 nazw ulic. Decyzję zaskarżyła rada miejska, argumentując, że naruszono uprawnienia samorządu, a mieszkańców nikt nie zapytał o zdanie w sprawie zmiany nazwy, która pociągała za sobą m.in. zmiany w dokumentach czy na pieczątkach firmowych. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił zarządzenie wojewody, stwierdzając, że wojewoda miał obowiązek szczegółowo uzasadnić potrzebę dekomunizowania każdej ulicy, a nie lapidarnie odwołać się do „opinii IPN”. Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał takie stanowisko.

Na dzień dzisiejszy zakończona jest sprawa 44 ulic – zostało sześć. W ich sprawach, z przyczyn formalnych, sprawy sądowe jeszcze się nie skończyły. Chodzi m.in. o najsłynniejszą ze zdekomunizowanych ulic, położoną na Pradze ulicę Dąbrowszczaków. Wróciły już za to na warszawski Targówek tablice z nazwami ulic Jadwigi i Witolda Kokoszków (żołnierzy Gwardii Ludowej, oboje zginęli z rąk hitlerowców), Mieczysława Ferszta (działacza PPS, bojownika Gwardii Ludowej) i Henryka Sternhela (walczącego w Brygadach Międzynarodowych podczas wojny domowej w Hiszpanii, dowódcy okręgu Gwardii Ludowej Warszawa-Miasto).

W kolejnych dniach można spodziewać się m.in. powrotu ulicy 17 Stycznia, upamiętniającej wyzwolenie Warszawy spod okupacji hitlerowskiej. Znikną również tablice „Aleja Lecha Kaczyńskiego” przy Alei Armii Ludowej.

Właściwe nazwy są już na mapach online, przywróciły je również instytucje państwowe położone przy ulicach. Aktualizacja ulicznych znaków potrwa nawet miesiąc. – Większość z tablic zachowaliśmy w magazynach, czekając na decyzję sądu, ale niektóre z tych zdemontowanych rok temu nie nadają się do ponownego powieszenia. Trzeba je więc zamówić. To koszt ok.150 tys. zł – informuje Karolina Gałecka, rzeczniczka prasowa Zarządu Dróg Miejskich, w komentarzu dla „Gazety Wyborczej”. To nie jedyne wydane na darmo pieniądze. Na początku 2018 r. ZDM przeznaczył na aktualizowanie tablic ulicowych, oznaczeń w przejściach podziemnych i punktów informacyjnych ok. 450 tys. złotych.

Powrót tablic przyjmują z satysfakcją aktywiści, którzy walczą z prawicowym manipulowaniem historią. A także osoby, które przy przedmiotowych ulicach mieszkają. – Mieszkańcy, którym narzucono zmiany, czuli się oszukani. Oni w ogromnej większości nie chcieli nowych patronów i to nie tylko ze względu na niewygodne procedury związane ze zmianami, ale również ze względu na znajomość historii – skomentował w rozmowie z Portalem Strajk Piotr Ciszewski, lider inicjatywy Historia Czerwona, organizator protestów przeciwko zmianom nazw ulic.

Podobne zmiany, jak w Warszawie, dokonują się również w innych miastach. Jak informują lokalne media, tabliczki z nazwą ul. Dąbrowszczaków dziś pojawiły się na nowo w Olsztynie.

Exit mobile version