Kilkadziesiąt samochodów i rowerów blokowało dziś Rondo Dmowskiego w Warszawie. Taką metodą kobiety znalazły sposób by zamanifestować gniew w związku z planami wprowadzenia nieludzkiego prawa antyaborcyjnego przez rząd PiS i prezydenta Andrzeja Dudę.
Obywatelki wysłały dziś do rządu i Pałacu Prezydenckiego wyraźny sygnał – nie będzie zgody społecznej na realizowanie marzeń prawicowych fundamentalistów kosztem wolności i zdrowia kobiet.
Protest został zorganizowany pod hasłem „Wyjeżdżamy za ważną potrzebą”, co było nawiązaniem do rozporządzenia Rady Ministrów, zakazującego obywatelom wychodzenia z domu bez uzasadnionej potrzeby życiowej. Auta uczestniczące w zgromadzeniu były opatrzone plakatami Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oraz banerami z hasłami „Myślę, czuję, decyduję”, „Piekło kobiet trwa”, „Odrzuć projekt Godek”, „Walczcie z wirusem, nie z kobietami”, „Jarku, a ty ile dzieci z gwałtu urodziłeś?” czy „No pasaran, zwyrole”.
Kiedy kawalkada samochodów objeżdżała Rondo Dmowskiego, do akcji wkroczyła policja. Mundurowi przez megafon próbowali zastraszyć uczestniczki, wmawiając im, że zgromadzenie jest nielegalne, a protestujące zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Posiłkowali się również powagą obecnej sytuacji epidemiologicznej. „Mamy stan epidemii, prosimy o opuszczenie tego miejsca. Chroń siebie i bliskich” – krzyczeli policjanci, jednak nie udało im się w ten sposób zakończyć protestu. Kilkoro uczestników, stojących z plakatami przy chodniku zostało upomnianych, a po godzinie policja wlepiła mandaty kierowczyniom, które nie zastosowały się do polecenia zjechania z ronda.
Wyrazy wsparcia dla protestujących wysłała posłanka Anna-Maria Żukowska.
„Nie było, nie ma i nie będzie naszej zgody na ograniczanie praw kobiet w tym kraju! Nie będzie naszej zgody na zaostrzenie i tak restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego, obłudnie zwanego kompromisem.Kobiety mają prawo decydować o własnym ciele! Dlatego w Sejmie zagłosujemy przeciw tej ustawie” – napisała.
Uczestniczki wydarzenia podkreśliły, że projekt zaostrzający prawo jest bezpośrednim uderzeniem w kobiety, również na poziomie ekonomicznym.
„Podczas gdy w niektórych krajach rządy wprowadzają dochód podstawowy czy specjalne ustawy realnie wspierające osoby tracące pracę, dochody, pieniądze na życie, nasz rząd debatuje o wyborach w czasach pandemii. Podczas gdy inne rządy wprowadzają możliwość aborcji domowej (…), u nas powraca ustawa Kai Godek zakazująca aborcji z powodu wad płodu” – czytamy w ich oświadczeniu.
Projekt złożony przed Godek zakłada zakaz aborcji również w przypadku „gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
Równie groźny jest drugi projekt, „obywatelski”, który w swoich skutkach może przynieść karanie za edukacje seksualną. Dokument nazwany obłudnie „Stop pedofilii” wprowadza karę trzech lub pięciu lat więzienia za „propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletniego [do 18 lat – red.] obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej (…) w związku z wychowywaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką na terenie szkoły”.