Front Narodowy, na czele którego stoi Marine Le Pen, w pierwszej turze wyborów regionalnych zwyciężyła aż w 7 okręgach. W całym kraju zebrała 29,8 proc. proc. głosów.
Ogółem okręgów wyborczych we Francji jest 30, Front Narodowy wygrał w co czwartym. Drugie miejsce zajęła konserwatywna partia byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego (27 proc.), a trzecie socjaliści obecnego prezydenta Francois’a Hollande’a.
To wyraźny sygnał nie tylko dla Francji, ale i dla całej Europy, że na nastrojach antyimigranckich do władzy dochodzą siły polityczne głoszące hasła nacjonalistyczne i ksenofobiczne.
– Od tej chwili, bez wątpienia, Front Narodowy jest pierwszą partią Francji – powiedziała Marine Le Pen po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów. Dodała, że na jej partię oddali głos „patrioci”, którzy dokonali „jasnego wyboru, alternatywy słabnącego systemu”.
O wszystkim zadecyduje druga tura, podczas której ostatecznie będzie wiadomo, ile Francuzów zaufa szefowej Frontu Narodowego. Jeżeli umocni ona swoją pozycję, to nie będzie siły politycznej, zdolnej się jej przeciwstawić. Tym bardziej, że Sarkozy kategorycznie wykluczył możliwość zawarcia koalicji z partią socjalistyczną Francois Hollande’a w celu powstrzymania skrajnej prawicy, jak to miało miejsce kilka lat wcześniej. To z kolei oznacza, że Le Pen będzie znacznie bliżej zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach prezydenckich W tej sytuacji socjaliści zadecydowali o wycofaniu swoich kandydatów przynajmniej w dwóch okręgach, przeprowadzając tym samym tzw. blokadę republikańską, aby choć w taki sposób utrudnić FN zwycięstwo. To jednak może okazać się za mało, by powstrzymać skrajną prawicę w pochodzie po władzę.
Zwycięstwo w tych wyborach i całkiem realna wygrana Marine Le Pen w wyborach prezydenckich oznaczają gwałtowny zwrot Francji na prawo i pogorszenie relacji tego kraju z Unią Europejską, szczególnie w polityce zagranicznej.