Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wenezuela: ONZ wciąż uznaje rząd Maduro, Amerykanie żądają „odejścia dyktatora”

Juan Guaido ogłasza się "prezydentem Wenezueli", styczeń 2019. pixabay

Na ulicach Caracas demonstrowali dziś zwolennicy i przeciwnicy Nicolasa Maduro, gromadząc się na dwóch osobnych wielotysięcznych demonstracjach. Tymczasem samozwańczy prezydent Juan Guaido odrzucił oferty mediacji z rządem Nicolasa Maduro, z jakimi wystąpiły Meksyk oraz Urugwaj. Czuje się pewnie, bo cieszy się mocnym poparciem USA: w piątek sekretarz stanu Mike Pompeo ponownie zażądał, by „dyktator Maduro” złożył urząd.

Jak powiedział Guaido w wywiadzie dla „Al-Dżaziry”, mediacja jest możliwa wtedy, gdy konkurują ze sobą dwie mniej więcej równorzędne siły. Tymczasem w Wenezueli, twierdził, jest inaczej: cały naród domaga się wolności i demokracji, zaś swojej władzy broni tylko mała klika dyktatora, używając do tego celu broni i przemocy.

Sugestiom, jakoby Wenezuelczycy byli zjednoczeni przeciwko Maduro, przeczą jednak dzisiejsze obrazy z Caracas. Wiec opozycji zgromadził faktycznie tysiące zwolenników, ale podobnie wysoka frekwencja była również na marszu zwolenników obecnego rządu, w 20. rocznicę inauguracji nieżyjącego prezydenta Hugo Chaveza. Manifestowano także w innych miastach Wenezueli.

Nicolas Maduro przysięgał bronić Wenezueli przed zagraniczną imperialistyczną interwencją i wzywał opozycję, by przestała podżegać do wojny. Guaido obiecywał przywrócenie demokracji. W rozmowie z „Al-Dżazirą” stwierdzał, że będzie do tego dążył wszystkimi możliwymi metodami. Nie wykluczył przy tym zewnętrznej, czyli amerykańskiej interwencji militarnej.

Dziś również na Twitterze pojawiło się wideo, na którym generał lotnictwa Francisco Yanez, jako pierwszy spośród najwyższych rangą wojskowych, ogłasza swoje przejście na stronę opozycji.

Pewność, z jaką Guaido zapowiada rychły początek transformacji Wenezueli jest zrozumiała, gdyż koresponduje z wypowiedzią amerykańskiego sekretarza stanu Mike’a Pompeo. Ten w piątek wezwał Maduro do odejścia z urzędu i zagroził mu, by nie testował zdecydowania Stanów Zjednoczonych. – Na stole są wszystkie opcje – oznajmił, powtórzywszy wcześniej, że Guaido to legalny przywódca Wenezueli, a Maduro – dyktator bez mandatu do sprawowania władzy. Innego zdania ciągle jest ONZ – w odpowiedzi na list Guaido z prośbą o skierowanie do Caracas pomocy organizacji międzynarodowej, rzecznik prasowy sekretarza generalnego Narodów Zjednoczonych zapewnił o zaangażowaniu ONZ w udzielanie wsparcia humanitarnego oraz rozwojowego mieszkańcom Wenezueli, ale zastrzegł, że jakakolwiek misja musi odbywać się za zgodą i w porozumieniu z rządem. Za legalne władze w Caracas uważa się więc w dalszym ciągu gabinet kierowany przez Maduro.

Exit mobile version