Na ulicach Caracas demonstrowali dziś zwolennicy i przeciwnicy Nicolasa Maduro, gromadząc się na dwóch osobnych wielotysięcznych demonstracjach. Tymczasem samozwańczy prezydent Juan Guaido odrzucił oferty mediacji z rządem Nicolasa Maduro, z jakimi wystąpiły Meksyk oraz Urugwaj. Czuje się pewnie, bo cieszy się mocnym poparciem USA: w piątek sekretarz stanu Mike Pompeo ponownie zażądał, by „dyktator Maduro” złożył urząd.

Jak powiedział Guaido w wywiadzie dla „Al-Dżaziry”, mediacja jest możliwa wtedy, gdy konkurują ze sobą dwie mniej więcej równorzędne siły. Tymczasem w Wenezueli, twierdził, jest inaczej: cały naród domaga się wolności i demokracji, zaś swojej władzy broni tylko mała klika dyktatora, używając do tego celu broni i przemocy.

Sugestiom, jakoby Wenezuelczycy byli zjednoczeni przeciwko Maduro, przeczą jednak dzisiejsze obrazy z Caracas. Wiec opozycji zgromadził faktycznie tysiące zwolenników, ale podobnie wysoka frekwencja była również na marszu zwolenników obecnego rządu, w 20. rocznicę inauguracji nieżyjącego prezydenta Hugo Chaveza. Manifestowano także w innych miastach Wenezueli.

Nicolas Maduro przysięgał bronić Wenezueli przed zagraniczną imperialistyczną interwencją i wzywał opozycję, by przestała podżegać do wojny. Guaido obiecywał przywrócenie demokracji. W rozmowie z „Al-Dżazirą” stwierdzał, że będzie do tego dążył wszystkimi możliwymi metodami. Nie wykluczył przy tym zewnętrznej, czyli amerykańskiej interwencji militarnej.

Dziś również na Twitterze pojawiło się wideo, na którym generał lotnictwa Francisco Yanez, jako pierwszy spośród najwyższych rangą wojskowych, ogłasza swoje przejście na stronę opozycji.

Pewność, z jaką Guaido zapowiada rychły początek transformacji Wenezueli jest zrozumiała, gdyż koresponduje z wypowiedzią amerykańskiego sekretarza stanu Mike’a Pompeo. Ten w piątek wezwał Maduro do odejścia z urzędu i zagroził mu, by nie testował zdecydowania Stanów Zjednoczonych. – Na stole są wszystkie opcje – oznajmił, powtórzywszy wcześniej, że Guaido to legalny przywódca Wenezueli, a Maduro – dyktator bez mandatu do sprawowania władzy. Innego zdania ciągle jest ONZ – w odpowiedzi na list Guaido z prośbą o skierowanie do Caracas pomocy organizacji międzynarodowej, rzecznik prasowy sekretarza generalnego Narodów Zjednoczonych zapewnił o zaangażowaniu ONZ w udzielanie wsparcia humanitarnego oraz rozwojowego mieszkańcom Wenezueli, ale zastrzegł, że jakakolwiek misja musi odbywać się za zgodą i w porozumieniu z rządem. Za legalne władze w Caracas uważa się więc w dalszym ciągu gabinet kierowany przez Maduro.

paypal

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Jankesi chcą koniecznie wysiudać Rosję z rynku paliwowego. Zatem trzeba tą ropę skądś pozyskać. Wenezuela z jej największymi na świecie zasobami jest najbliższym i najłatwiejszym ,,kaskiem”. dla tych ,,jedynych sprawiedliwych” na Ziemi.
    Zainstaluje się prawdziwego dyktatora, z tą różnicą, że będzie ,,swój” – jak ten z Brazylii.

    1. Taki główny Amerykan, Dżonson mu było, mówił o Ngo Din Diemie: „no i co z tego, że ss…syn, ale nasz ss…syn”. Ten też jest „ich”. I też ss…syn.

  2. No i już jeden sprzedawczyk dał się kupić. A teraz tylko czekać na latynoską „arabską zimę”.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…