– Zorganizowanie czteroletniego liceum ogólnokształcącego jest na pewno priorytetem naszego ministerstwa. Chciałam też bardzo wyraźnie zadeklarować odejście od profilowania po I klasie – zapowiada wiceminister oświaty Teresa Wargocka.
Nie znany jest jeszcze termin wprowadzenia reformy; Wargocka nie uściśliła też, czy czteroletnie licea oznaczają likwidację gimnazjów, jak zapowiadano przed wyborami.
Prawo i Sprawiedliwość wyraźnie dąży jednak do cofnięcia reformy edukacji, dokonanej przez rząd Jerzego Buzka w 1999 roku – poza powrotem do dwuetapowej edukacji chce zatrzymać też profilowanie uczniów. Obecnie już nawet w niektórych gimnazjach dzieli się klasy na matematyczno-przyrodnicze, humanistyczne czy językowe; w liceum zaś jest to regułą. Uczniowie mają niektórych lekcji więcej, innych mniej – kursy przygotowują ich do matury w zakresie podstawowym lub rozszerzonym, co z kolei pozwala na aplikowanie na konkretne studia. W wieku 15 lat dokonuje się więc faktycznie wyboru przyszłej drogi naukowej i zawodowej. Ten system nie podoba się obecnej władzy.
– Dyrektorzy, rodzice i młodzież trzyletnich liceów ogólnokształcących są rozczarowani ofertą edukacyjną, którą zorganizowało państwo – mówi Wargocka i deklaruje powrót do nauczania naprawdę ogólnokształcącego.
Szkoła w IV RP ma większą wagę przywiązywać przede wszystkim do nauki historii; wiceminister luźno zapowiedziała, że miałyby to być aż trzy godziny tygodniowo (tak jak obecnie w klasach o profilu humanistycznym) i że w programie wydzielony miałby zostać specjalny dział „Dzieje Polski”, do którego przykładano by szczególną wagę. Wargocka nie wyjaśniła, czy licealiści mają mieć po prostu więcej lekcji, czy też dodatkowa historia ma się pojawić w ich planach kosztem matematyki, wychowania fizycznego czy geografii. Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze przed wyborami Jarosław Selin zapowiadał prowadzenie przez nowy rząd „systemowej polityki historycznej” przechylenia ideologicznego nowych lekcji można się łatwo domyślić.
[crp]