Wielki protest rolników przed Bramą Brandenburską

Niemieccy rolnicy przybyli we wtorek (26 listopada) do Berlina na zwołany przed Bramą Brandenburską wiec przeciwko polityce agrarnej niemieckiego rządu. Według organizatorów, uczestników było około 40 tys., a blisko 6 tys. przyjechało traktorami i ciągnikami.

Demonstranci domagali się zapewnienia im wpływu na nowe regulacje dotyczące ochrony środowiska i ochrony zwierząt oraz szerszego uwzględniania potrzeb sektora rolnego.

Wybuch niezadowolenia na niemieckiej wsi wzbudza uchwalony we wrześniu przez rząd federalny  tzw. pakiet agrarny. Zapisane jest tam m.in. poważne ograniczenie stosowania chemicznych środków ochrony roślin uprawnych oraz zwiększenie wykorzystywania pieniędzy z unijnych dotacji rolnych na cele środowiskowe.

Do demonstrujących wyszła socjaldemokratyczna ministra ochrony środowiska Svenja Schulze. Wskazywała na konieczność wprowadzenia jasnych zasad ochrony wód gruntowych i owadów, przekonywała, że to działanie także w interesie rolników. Chodzi o to, by mieli trwale zagwarantowany dostęp do czystej wody i nie obawiali się o zapylanie roślin. Schulze opuściła podium po około pięciu minutach, żegnana buczeniem i gwizdami zgromadzonych.

Z protestującymi długo rozmawiała prawicowa ministra żywienia i rolnictwa Julia Klöckner. Ją również witano nieprzychylnie. Argumentowała, że nowe regulacje środowiskowe są niezbędne, gdyż jeśli do wód gruntowych przedostaje się zbyt wiele związków azotu z naturalnych i sztucznych nawozów, „musimy wtedy zareagować”. Zaznaczyła, że trudno mówić o rozszerzeniu ochrony środowiska i zwierząt w sytuacji, gdy w supermarketach mięso i wędliny są do nabycia po niskich cenach. Jej zdaniem, nieprzyzwoite jest zarówno oferowanie, jak i kupowanie takiego towaru. Kloeckner poinformowała, że w poniedziałek kanclerz Angela Merkel spotka się z przedstawicielami 40 organizacji rolniczych na szczycie agrarnym.