Sobota była we Włoszech dniem 119 manifestacji politycznych różnej wielkości. Na tydzień przed wyborami parlamentarnymi dwie największe – prawicowa w Mediolanie i lewicowa w Rzymie – ilustrowały główne linie podziału. Podczas gdy miniony tydzień obfitował w uliczne starcia między antyfaszystami a skrajną prawicą, wczoraj było stosunkowo spokojnie.
„Najpierw Włosi!” – powtarzał wczoraj głośno Matteo Salvini, szef skrajnie prawicowej Ligi Północnej na wielkim wiecu przed słynną mediolańską katedrą. Jego przemówienie do 50 tys. zebranych (wg organizatorów) poprzedziła nie operetkowa, lecz operowa inscenizacja. Salvini, ze swą 5-letnią córeczką na ramionach wchodził na mównicę przy dźwiękach arii „Nessun dorma” z „Turandot” Pucciniego, w wyraźnej nadziei, że po wyborach zostanie premierem. Według ostatnich sondaży, nacjonalistyczna koalicja, do której należy jego ugrupowanie powinna wygrać wybory, ale nie osiągnie większości parlamentarnej.
Salvini, podobnie jak przywódcy innych tego typu ugrupowań kwitnących ostatnio we Włoszech, obiecywał zajęcie się przede wszystkim „starszymi osobami zmuszonymi do grzebania w kartonach wyrzuconych z supermarketów”, robotnikami, którzy stali się ofiarami delokalizacji, małymi przedsiębiorcami i sklepikarzami… jego przeciwnikami są polityka imigracyjna i generalnie Unia Europejska, która „zostawiła Włochy na pastwę losu”.
Kilkunastu anarchistów próbowało bez skutku przeszkodzić w mediolańskim wiecowaniu dwóm innym partiom bliskim Lidze Północnej – Fratelli d’Italia (neofaszyści) i CasaPound (faszyści).
„Nie dla faszyzmu” – było z kolei głównym hasłem manifestacji w Rzymie, gdzie pośród mżawki tysiące ludzi pod czerwonymi i zielonymi flagami partii lewicowych i związków zawodowych wyrażało sprzeciw wobec postępów skrajnej prawicy. Rzymska manifestacja została zaplanowana po bardzo głośnym we Włoszech zamachu terrorystycznym w Maceracie, gdzie młody neofaszysta strzelał do afrykańskich imigrantów. „Make Italia antifascista again” – głosił jeden z transparentów. Do manifestacji dołączyli na krótko premier Paolo Gentiloni i Matteo Renzi, b. premier z rządzącej obecnie Partii Demokratycznej.
W ciągu ostatniego tygodnia w wielu miastach doszło do starć między antyfaszystami, grupami skrajnej prawicy i policją. Włochy dawno nie przeżywały tak gwałtownej kampanii wyborczej.