Marszałek województwa opolskiego, autor kuriozalnej opinii o projekcie ustawy „Ratujmy Kobiety” chyłkiem wycofuje się z zapewnień, iż liberalizacja prawa aborcyjnego doprowadzi do upadku moralności, epidemii niepłodności i chorób wenerycznych oraz schorzeń psychicznych. Trudno oprzeć się wrażeniu, że polityka PO skłonił do tego medialny rozgłos.
Drobiazgową analizę opinii przedstawił portal oko.press, także my pisaliśmy, jak Andrzej Buła, marszałek województwa opolskiego i działacz PO, ocenił projekt ustawy „Ratujmy Kobiety”. Polityk „liberalnej” partii przekonywał, że projekt godzi w „prawo naturalne”, dokonanie aborcji wywołuje niepłodność, choroby psychiczne i nowotwory narządów rodnych. Posługiwał się językiem, którego nie powstydziłyby się najbardziej fanatyczne organizacje antyaborcyjne.
Działacz PO miał chyba nadzieję, że zademonstruje władzom właściwe poglądy, a przy tym nie podpadnie przed swoją nominalnie opozycyjną partią ani przed jej elektoratem, któremu nie spodoba się radosne utwierdzanie hegemonii PiS. Wobec rozgłosu medialnego te rachuby zawiodły i z opinii trzeba było się chyłkiem wycofać. 28 grudnia 2017 r. oko.press poprosiło o komentarz wicemarszałka województwa Romana Kolka, który odpowiada za Departament Zdrowia i Polityki Społecznej w Urzędzie Marszałkowskim w Opolu, a ponadto jest z wykształcenia lekarzem. Kolek usiłował tłumaczyć marszałka tym, że… opinia była przygotowywana pod presją czasu. Mężczyzna nie miał wątpliwości, że w świetle swojej wiedzy medycznej nie może poprzeć tez w opinii Buły, a także stwierdził, że tekst ten zostanie usunięty z witryny sejmowej, bo władze województwa już się z nim nie utożsamiają. Na razie jednak kuriozalna opinia wisi sobie na stronie w najlepsze.
Wycofanie opinii niewiele jednak marszałkowi pomoże, bo przy okazji nagłośnione zostały kolejne fakty stawiające go w niespecjalnie korzystnym świetle. Okazuje się, że „obrońca życia poczętego” w październiku 2016 r. deklarował dla odmiany… poparcie Czarnego Protestu. Później, podczas protestu w Dniu Kobiet w 2017 r. w Opolu mówił m.in., że „Nie można pozwolić, aby ktokolwiek ingerował w nasze życie prywatne lub poglądy, ani też byśmy stali się narzędziem w czyichś rękach”, a organizatorkom wydarzenia wręczył kwiaty. Nie przeszkodziło mu to, jak ustalili działacze partii Razem z okręgu opolskiego, oprzeć swojej opinii o projekcie „Ratujmy Kobiety” na stanowisku Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. A właściwie zwyczajnie skopiować z niego całych ustępów.
Pierwsze czytanie projektu „Ratujmy Kobiety” wyznaczono w Sejmie na 9 stycznia.