Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wojna na Zakaukaziu: ludzie giną, front się nie rusza

Atakowany Stepanakert, Górski Karabach, Azerbejdżan, twitter.

„Przegonimy ich jak psy” – zapowiadał prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew, ale Ormianie stawiają zacięty opór, broniąc swej niezależności w Arcachu, jak nazywają azerską prowincję, którą zamieszkują. Wojna azersko-ormiańska coraz bardziej destabilizuje region. Syria oskarża Turków o sprowokowanie tego konfliktu.

Lej w Stepanakercie. twitter

Pierwszy raz od 27 września, gdy wybuchła nowa wojna o Górski Karabach i resztę terytoriów formalnie azerskich, zajętych przez Ormian, ich dowództwo wojskowe przyznało się do „taktycznego” wycofania na niektórych odcinkach frontu. Azerowie nacierają z użyciem izraelskich dronów bojowych, przed którymi trudno się obronić. Tym niemniej front pozostaje na ogół stabilny, to nie jest azerski blitzkrieg. Dziś w Stepanakercie, stolicy Górskiego Karabachu, który Armenia uważa za „odwieczną ziemię Ormian”, ci ostatni mieli trochę oddechu, nie leciały azerskie bomby i rakiety.

Ludzie wykorzystują takie momenty spokoju, by zdobić jedzenie, niektórzy uciekają do Armenii. W mieście widać olbrzymie leje po wybuchach. Amnesty International oskarżyła dziś Azerbejdżan o używanie izraelskich pocisków z głowicami kasetowymi, rozrzucającymi setki małych bomb. Są one zabronione przez konwencje międzynarodowe. „Stosowanie tych broni przeciw dzielnicom mieszkaniowym jest przerażające i nie do zaakceptowania” – oświadczyła organizacja. Azerbejdżan jest popierany przez Turcję i Izrael, państwa nie bardzo liczące się z prawem międzynarodowym.

Stepanakert. Ludzie chowają się do piwnic, gdy spadają bomby. youtube

Na froncie trwają zacięte walki, lecz umiera też coraz więcej cywilów. Ormianie zaatakowali rakietami drugie co do wielkości miasto Azerbejdżanu Gandża. Prawdopodobnie chcieli trafić w lokalne lotnisko, oddalone tylko 60 km od frontu, ale pociski wylądowały na postradzieckich blokach, jak w Stepanakercie. Wszystkie sąsiednie kraje są bardzo zaniepokojone wojną w regionie.

Prezydent Syrii Baszar Al-Asad oświadczył dziś, że to Turcja robiła wszystko, by rozpętać wojnę Azerbejdżanu przeciw Armenii. Podobne stanowisko zajmują Francja, Rosja i Iran. Syryjski prezydent „potwierdził”, że Turcja wysłała do Azerbejdżanu członków Al-Kaidy z Idlibu, by walczyli przeciw Ormianom.

Exit mobile version