Po zdobyciu przez syryjskie wojsko ważnego miasta Chan Szejkun w prowincji Idlib, opanowanej przez dżihadystów z Al-Kaidy wspieranej przez niektóre państwa zachodnie, rząd ogłosił otwarcie korytarzy humanitarnych, by ludność cywilna mogła opuścić atakowane tereny. Od końca kwietnia, tj. od początku ofensywy na Idlib, na skutek walk zginęło ok. 900 cywilów, według londyńskiego obserwatorium praw człowieka w Syrii.
Syryjska prowincja Idlib, zaznaczona na mapie na czerwono, to terytorium, na którym w ostatnich latach wojny gromadziły się kolejne oddziały dżihadystów, wyrzucane przez syryjskie wojsko z innych, wyzwalanych prowincji. Obecna ofensywa ma na celu uwolnienie spod panowania Al-Kaidy ostatniego kawałka Syrii po zachodniej stronie Eufratu. Wschodnia pozostaje okupowana przez Amerykanów, którzy eksploatują tam pola naftowe i szkolą nowe oddziały antysyryjskie złożone z byłych dżihadystów Państwa Islamskiego, uwolnionych z kurdyjskich więzień.
Korytarze humanitarne mają pomóc w ewakuacji cywilów z terenów na południe od Chan Szejkun, które pozostają jeszcze pod władzą Al-Kaidy. To pogranicze Idlibu i prowincji Hama, gdzie walki są szczególnie intensywne. Na północ od miasta sytuacja jest bardziej skomplikowana: oprócz dżihadystów, są tam oddziały pro-tureckie (Turcja chętnie przejęłaby Idlib) i wielu uchodźców. Na razie korytarze mają objąć tzw. kieszeń południową. Na linii frontu rząd syryjski zgromadził już autobusy i karetki pogotowia.
Sprawa dalszych losów ofsensywy na Idlib ma zostać poruszona na szczycie turecko-rosyjsko-irańskim w Ankarze, 16 września. Rosyjskie lotnictwo i kilka oddziałów irańskich wspierają syryjski atak w tej prowincji. Z kolei Turcja nie ma zamiaru wycofywać swego wojska z „punktów obserwacyjnych” w Idlibie, gdzie jej armia wspiera oddziały protureckie i poniekąd Al-Kaidę. Możliwe, że do tego szczytu nastąpi tymczasowe zawieszenie broni.