Chęć pokazania „lewakom” jak bardzo kiedyś było lepiej (nie licząc wstrętnej komuny) przysłania już nie tylko zdrowy rozsądek, ale każe robić na wizji oraz przed obiektywem rzeczy okrutne i niegodziwe oraz podpadające pod znęcanie się nad zwierzętami, które jest w Polsce karane. To już nie jest przekraczanie granicy śmieszności. To przekraczanie granicy draństwa.
Janusz Korwin-Mikke, który, jak wielu zresztą polityków, przypomniał sobie, że mamy rok wyborczy, postanowił udowodnić światu, że psy wcale nie boją się fajerwerków i z tej okazji pozwolił się sfotografować, kiedy rzuca petardy hukowe prosto pod łapy swojego pupila. Doniesienie do prokuratury zapowiedział poseł Tomasz Cimoszewicz. „Wolność, której tak się domagasz, nie legitymizuje głupoty, z której bierze się przemoc wobec ludzi ani zwierząt. Umówmy się na strzelnicy, wystrzelę ci kilka razy koło ucha i zobaczymy jak reagujesz na huk” – napisał na Facebooku.
Cóż, próżny trud, panie Januszu. Akurat Warszawy zupełnie nie trzeba było przekonywać, że wolność odpalania fajerwerków, podobnie jak możliwość zabicia karpia w wannie młotkiem w głowę, jest dla Polaków w grudniu sensem życia. Stolica waliła petardami z zacięciem godnym narodowego powstania. Okazało się również, że mieszka w niej pełno specjalistów od materiałów pirotechnicznych, a także domorosłych behawiorystów zwierzęcych. Tylko na chwilę, mniej więcej o 23.59 przygasły nieco boje na Facebooku pod znakiem „mój Ciapek ignoruje petardy więc się nie znacie” oraz „wyższości tych petard nad tamtymi dowodzi to i tamto”. O godzinie 00.01 dyskusje zostały wznowione. Bicie w tarabany trwa nadal. Wolność nam mordują. Trzaskowski chodzący na pasku lewaków wczoraj zabrał petardy, jutro zabierze karpie, pojutrze zabroni palić w piecu starymi kapciami, a potem to już tylko zostanie się powiesić.
Co natomiast chciał udowodnić lewakom rzucający żywym kotem na wizji Marcin Wolski w Szopce Noworocznej TVP, trudno powiedzieć. Pewnie do tej pory jest przekonany, że wyszedł mu żart.
Drodzy panowie, wygraliście. Jestem w stanie własnoręcznie zrobić wam ordery z ziemniaka, oraz wystawić zaświadczenie, że lewica się myli, za II RP żyło się najlepiej wszystkim, dziś mężczyźni to pizdy w rurkach, a wy i tak macie najdłuższego na wiosce. Tylko błagam, przestańcie nam już cokolwiek udowadniać i nie dręczcie w tym celu żywych, czujących stworzeń. Zamiast tego lepiej dorzućcie się do projektu Mike’a Hughesa z Kalifornii. Facet zbiera na rakietę, żeby wystrzelić się w powietrze i udowodnić niedowiarkom, że Ziemia jest płaska. Jedną rakietę już skonstruował, ale rozbił się na 500 metrach. Przeżył i najwyraźniej wypuścili go ze szpitala o wiele za wcześnie.