Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu rosyjskim opozycyjnym mediom

www.flickr.com/photos/

Prezydent Ukrainy udzielił wywiadu rosyjskim opozycyjnym mediom. Część z nich jest na terytorium Federacji Rosyjskiej zakazana.

Z Wołodymyrem Zełenskim zdalnie rozmawiali: redaktor naczelny portalu Meduza Iwan Kołpakow, redaktor naczelny niezależnej telewizji „Dożd” Tichon Dzjadko, publicysta Michaił Zygar, korespondent dziennika „Kommiersant” Władimir Sołowjow. Roskomnadzor – instytucja nadzorująca rosyjską przestrzeń informacyjną uprzedziła rosyjskie legalne media o „konieczności odmowy publikacji danego wywiadu” oraz ogłosiła, że będzie sprawdzać, czy jego treść nie narusza obowiązującego obecnie w Rosji prawa.

Przedstawiamy wybór myśli ukraińskiego prezydenta z rozmowy.

O wojnie

Zełenski mówił m.in. o oblężonym Mariupolu: w mieście jest katastrofa humanitarna, dał żołnierzom prawo wyboru czy walczyć, czy się ewakuować, oni jednak odmówili, bo nie chcą zostawiać rannych i poległych.

O korytarzach humanitarnych: czasami działają, na stronę ukraińską przedostali się ludzie, a na stronę rosyjską Rosjanie wywożą ludzi nie wiadomo gdzie. Zarzucił, że w ten sposób przepadają także dzieci. „Ukradziono”, jak powiedział prezydent Ukrainy, 2000 dzieci i dodał, że w przypadku kontynuowania takich działań żadne rozmowy nie są możliwe.

Relacje Rosja – Ukraina, powiedział Zełenski, pogorszyły się fundamentalnie, bo po inwazji utracono emocjonalny fundament tych relacji. Na pytanie, czy w ogóle da się przywrócić poprzednie relacje, Zełenski odpowiedział, że nie wie, czy to w ogóle będzie możliwe. Dziś, ocenił, jest w społeczeństwie ukraińskim głębokie rozczarowanie, przechodzące w nienawiść – stąd tak wysokie poparcie dla kontynuowania wojny.

Bojkot artystów i sportowców z Rosji? To słuszny krok – zdaniem Zełenskiego muszą oni poczuć, że to decyzja rosyjskiego rządu uczyniła z nich wyrzutków społecznych.

O przyszłości

O statusie języka rosyjskiego: prezydent Ukrainy zapowiedział podpisanie ze wszystkimi sąsiadami Ukrainy podpisanie umów o wzajemnym uznaniu języków, kultury i tradycji. Oczywiście tylko wtedy, kiedy naród uzna to za właściwe, co wskazywałoby, że umowy te powinny być potwierdzone referendami. Na Ukrainie, jak powiedział Zełenski, każdy mówi w takim języku, jakim chce. Jeżeli ktoś chce zorganizować szkołę rosyjską – może to zrobić, jeśli będzie to szkoła prywatna. I jeśli taka sama szkoła, ukraińska, będzie otwarta w Rosji.

O pokoju

O rozmowach pokojowych: Zełenski ocenił je jako nieefektywne. Oświadczył, że denazyfikacja i demilitaryzacja, w takim rozumieniu, jak mówi o nich Rosja, w ogóle nie są przedmiotem rozmów. Natomiast zadeklarował, że jest gotów rozmawiać o gwarancjach neutralności Ukrainy i gwarancjach bezpieczeństwa dla niej.

Schemat tego porozumienia winien być następujący: gwarancje neutralności, bezpieczeństwa i status kraju bez broni jądrowej musi mieć formę pisemnej umowy, podpisanej przez kraje ją gwarantujące, ratyfikowane przez parlamenty wszystkich krajów sygnatariuszy i zaakceptowany przez referendum. Referendum zaś odbyć się może wyłącznie po opuszczeniu Ukrainy przez rosyjskie wojska do granic z 24 lutego 2022 r. Status Krymu i separatystycznych republik może być przedmiotem rozmów. W referendach będą mieli prawo głosu uchodźcy spoza granic Ukrainy.

– Ukraina nie chce wojny. Gdyby chciała, jutro ukraińskie wojska byłyby na Krymie – powiedział Zełenski.

O Polsce

Zełenski negatywnie odniósł się do polskiego pomysłu wprowadzenia na Ukrainę „misji pokojowej” NATO. Powiedział, że nie rozumie polskiej propozycji i mówił to „polskim kolegom”, którzy i tak forsują swoje idee.

– Na szczęście to jest nasz kraj, ja jestem prezydentem i ja będę decydował, czy i jakie siły będą tu stacjonować – powiedział Zełenski.

Szanse na szybkie zakończenie wojny, wskutek której Ukrainę opuściło już blisko 4 mln ludzi, są minimalne.

Exit mobile version