A może my też moglibyśmy nie wpuścić Rafała Ziemkiewicza? Nie wpuścić go do polskiej debaty publicznej, do mediów. Choćby na jakiś czas, dopóki nie zmieni swojego języka pogardy i nie wypleni z niego wyzwisk?
Z całym szacunkiem, brytyjska posłanka Partii Pracy Rupa Huq, która domaga się dla niego zakazu wjazdu na Wyspy, i która „zarzuciła mu negowanie Holokaustu, islamofobię i pogardliwe traktowanie mniejszości” – nie doceniła go. Zapewne nie wiedziała, bo i skąd, że RAZ to również znany seksista zaprawiony w mansplainingu i słowny agresor, rzucający wiązankami obraźliwych epitetów w kogo popadnie.
Ma i tak szczęście posłanka Huq: RAZ zasugerował, iż jest „tylko” idiotką, nie na przykład „kaszalotem, obok którego facet trzeźwieje rano” – naturalnie po obowiązkowym „wykorzystaniu nietrzeźwej”, bo kto tego nigdy nie robił, nie zna smaku życia.
Spieszę wyjaśnić, skąd „idiotka”: w liście, który Ziemkiewicz napisał dziś do „Guardiana”, znaleźć możemy następujące kwiatki: „Rozumiem, że pani Huq nie mówi po polsku, ale przecież jest internet, który pozwala na zweryfikowanie informacji. Ktoś, kto rzuca tak skandaliczne oskarżenia, jest albo nieuczciwy, albo jest po prostu idiotą”.
Chciałabym zaapelować do posłanki Huq: niech się pani cieszy jak prosiątko w deszcz, że nie mówi pani po polsku! I niech pani pod żadnym pozorem tego internetu nie włącza, bo pani osiwieje. Bo obok twittów o kaszalotach zobaczy pani też złote myśli takie jak ta: „Kobiety nie szwendają się nocą pod cudzym domem wrzeszcząc o swoich cipach i macicach”. Albo ta: „Stare brzydkie baby wulgarnie atakują młodą i ładną. Archetypiczny obraz wojny antypisu z pisem”. Albo ta: „Pani Dryjańska (…) jest zdeformowana, a jednak mama już urodziła”. Niech się pani cieszy, że nie napisał do pani tymi samymi słowami, którymi zwrócił się w 2009 do szefa PKW: „Dziadek zejdź, kurwa, dziadek, spierdalaj z tej anteny”.
W dalszej części swojego listu Ziemkiewicz pohukuje: jaki to z niego „uznany pisarz, autor wielu bestsellerów oraz członek redakcji » Do Rzeczy« , w którym jeszcze do niedawna pisywał Jacek Czaputowicz, obecny szef MSZ”.
Swoją drogą Europa ratuje ostatnio nasz nadwiślański honor, zatrzaskując drzwi przed Czarneckim, Międlarem, Ziemkiewiczem – pokazując, jak bardzo przesunęły nam się granice tolerancji na ksenofobię i chamstwo.
I wreszcie najlepsze: „Nazywanie mnie prawicowym ekstremistą, czy neonazistą to tak jak nazywanie połowy naszego społeczeństwa ekstremistami, czy neonazistami – lub nazywanie tak naszego rządu”. Połowa to może faktycznie za dużo powiedziane, ale może warto się zastanowić, czy przypadkiem niewiele nam do tej połowy brakuje. Wezwania do zdjęcia jarmułki przez prezydenta, wafelkowy torcik dla Adolfa Hitlera, swastyki na Marszu Niepodległości – to wszystko świadczy o tym, że jeżeli ktoś to widzi i nadal zaprzecza, że są pwody do zmartwień, to jest, cytuję „albo nieuczciwy, albo jest po prostu idiotą”.