Przed meczem Ligi Mistrzów pomiędzy Borussią Dortmund a AS Monaco doszło do ataku terrorystycznego, którego celem byli zawodnicy i pracownicy niemieckiego klubu. Eksplodował ładunek wybuchowy umieszczony na trasie pojazdu. Jeden z piłkarzy Borussii został ranny.
Zdarzenie miało miejsce tuż przed spotkaniem, które miało się rozpocząć o 20:45 na Signal Iduna Stadion w Dortmundzie. Bomba została zdetonowana podczas przejazdu autokaru ulicami miasta. „Jak przejeżdżaliśmy obok miedzy autami a płotem wybuchła bomba” – tak zdarzenie opisuje polski piłkarz Borussii Łukasz Piszczek.
Odpisal mi #Piszczek „Jak przejeżdżaliśmy obok miedzy autami a płotem wybuchła bomba. Wszystko ok. Bartra ma rozcięta rękę. W szpitalu.”
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) 11 kwietnia 2017
W wyniku eksplozji ucierpiał Marc Batra, 26-letni Hiszpan, reprezentujący barwy niemieckiego klubu. Zawodnik z rozciętą ręką został przewieziony do szpitala. Jest szansa, ze zagra w meczu, który został przełożony na jutro.
Władze Borussii poinformowały, że piłkarze i pracownicy są w hotelu i nie ma żadnego zagrożenia dla ich życia i zdrowia. Klub zadecydował, że spotkanie się nie odbędzie, gdyż cześć graczy jest w szoku.
Komunikat wydała również miejscowa policja. Dowiadujemy się, że bomba nie była umieszczona w pojeździe, lecz obok niego. Funkcjonariusze prowadzą przeszukania samochodów znajdujących się w okolicach stadionu.
– Kibice i dziennikarze zostali profesjonalnie poinformowani o incydencie. Ogłoszono, że mecz odbędzie się jutro. Pełen profesjonalizm, nikt nie panikował. Marc Bartra nie jest bardzo poszkodowany, ma rozcięta rękę. To nie jest nic, co by zagrażało jego życiu ani karierze – mówił na antenie TVN24 Michał Pol z „Przeglądu Sportowego”, który jest w Dortmundzie.