Co najmniej 50 osób zginęło w ataku na lotnisko Ataturka w największym tureckim mieście. Zamachowcy zaatakowali w dwóch lub trzech miejscach. Jak na razie żadna organizacja nie przyznała się do przeprowadzenia masakry.
Według informacji podanych w telewizji NTV przez gubernatora Stambułu Vasipa Sahina trzech mężczyzn uzbrojonych w karabiny Kałasznikowa najpierw otworzyło ogień przed budynkiem portu lotniczego, a następnie wtargnęło do środka budynku, gdzie dwóch z nich wysadziło się w powietrze zanim policjanci zdołali ich zastrzelić. Trzeci został zabity przed zdetonowaniem ładunku. Świadkowie zdarzenia relacjonowali w rozmowie z Reutersem, że jeden z napastników został powalony na ziemię przez funkcjonariusza, jednak w ostatniej chwili zdołał się wysadzić.
Instagram video from Istanbul Ataturk Airport captures the panic https://t.co/sMkjQXQRy6 pic.twitter.com/Re4JPLu9va
— Ragıp Soylu (@ragipsoylu) June 28, 2016
Prezydent Recep Tayyip Erdogan, którego ludzie byli w przeszłości podejrzewani o przymykanie oka na organizowanie kolejnych krwawych zamachów na terytorium Turcji, aby w ten sposób zwiększyć poczucie zagrożenia i zyskać przyzwolenie na ograniczenie swobód obywatelskich jak zwykle potępił zamach w kwiecistej przemowie.
– To oczywiste, że ten atak nie miał na celu osiągnięcie żadnego innego rezultatu poza stworzenie negatywnego wizreunku naszego kraju jako niebezpiecznego miejsca. W tym celu terrroryści posłużyli się krwią i bólem niewinnych ludzi – oświadczył w orędziu do społeczeństwa.
CCTV footage appears to show moment bomb goes off at Istanbul airport https://t.co/PudONKvbHP pic.twitter.com/fGtdHD7E6x
— Daily Mail Online (@MailOnline) June 28, 2016
W ostatnich miesiącach ulice największych tureckich miast spływały krwią kilkukrotnie. Do części zamachów przyznało się Państwo Islamskie, za inne Ankara obciążyła odpowiedzialnością enigmatyczną organizację Sokoły Wolności Kurdystanu. Wielu aktywistów opozycyjnych jest jednak przekonanych, że reżim Erdogana sam mordował swoich obywateli.