MSW Ukrainy poinformowało, że w wyniku wybuchu samochodu OBWE na wschodzie Ukrainy zginął jeden obserwator, a dwóch zostało poważnie rannych. Rozpoczęło się przerzucanie win.
Do zdarzenia doszło wczoraj rano koło wsi Priszyb w powiecie słowianoserbskim w centralnej części obwodu ługańskiego. Międzynarodowi obserwatorzy poruszali się dwoma samochodami opancerzonymi. Jeden z nich wjechał na minę. Zginął obywatel USA. Wiceszef misji Alexander Hug oświadczył, że na drodze, którą poruszała się kolumna, nie powinno być żadnych min, w związku z czym kolejny raz naruszono postanowienia mińskie. Priszyb leży w odległości 2 km od linii podziału pomiędzy separatystycznymi, a ukraińskimi siłami w Donbasie.
Petro Poroszenko rozmawiał już o całej sprawie przez telefon z Rexem Tillersonem. „Prezydent Ukrainy zaproponował, by szybciej zająć się kwestią wysłania do Donbasu międzynarodowego kontyngentu pokojowego pod egidą ONZ” – podała ukraińska administracja, wypatrując z niecierpliwością amerykańskiej interwencji.
Ministerstwo Bezpieczeństwa oraz milicja Ługańskiej Republiki Ludowej oskarżają o prowokację Kijów. Funkcjonariusze twierdzą, że obserwatorzy zjechali z uzgodnionej trasy i wjechali na obszar, który nie był objęty mandatem milicji ŁRL.
Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji i Ukrainy wydały niezależne komunikaty. Rosja: „Okoliczności tego, co zaszło, wskazują na wysokie prawdopodobieństwo prowokacji, skierowanej na zerwanie procesu uregulowania konfliktu w Donbasie. (…) tą cyniczna akcja, która pociągnęła za sobą śmierć człowieka i była wymierzona w międzynarodowych obserwatorów, którzy działają w imię ustanowienia pokoju”.
Ukraina: „to poważny incydent, do którego doszło na terenach kontrolowanych przez wspierane przez Rosję nielegalne ugrupowania zbrojne, za potwierdzenie dążeń Moskwy i jej marionetek do zastraszenia obserwatorów OBWE”.