Prokuratura Rejonowa w Żywcu zajęła się sprawą kilkudziesięciu pracowników zakładów „Solali”, którzy nie dostali zaległych wypłat. Likwidator nie raczył też wydać im wypowiedzeń umów o pracę i świadectw pracy.
Dramat w Żywieckich Zakładach Papierniczych „Solali” trwa od roku. Firmę postawiono wtedy w stan likwidacji. Od tej pory szukano inwestora. I zaspokajano wierzycieli. Załodze mówiono, ze produkcja zostanie wznowiona lada chwila. Ostatni raz pracownicy usłyszeli to w kwietniu. Nie udało się. Załoga otrzymała trzymiesięczne wypowiedzenia.
W czerwcu likwidator majątku Roman Wysocki twierdził, że jest inwestor, który jest zainwestuje we wznowienie produkcji, ale jak dotąd poza słowami nic więcej o tym nie świadczy. A pracownicy wciąż nie otrzymali zaległych wypłat, wypowiedzeń umów o pracę i świadectw pracy.
W związku z tą sytuacją poszkodowani pracownicy złożyli stosowne zawiadomienie do prokuratury.
– Jak wynikało z zawiadomienia pokrzywdzonych – 80 pracowników zakładu, nie otrzymali od likwidatora zakładu wypowiedzeń umów o pracę i świadectw pracy co uniemożliwia im rejestrację w Powiatowym Urzędzie Pracy, otrzymanie świadczeń socjalnych, a także utrudnia nowe zatrudnienie – informuje Jacek Boda, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej i dodaje, że sprawa badana jest pod kątem artykułu 218 Kodeksu Karnego, dotyczącego złośliwego lub uporczywego naruszania praw pracowniczych.
– Pan likwidator łaskawie powinien sam siąść w tym budynku i powinien tym ludziom wydać świadectwa pracy – mówił w Radiu Bielsko burmistrz Żywca Antoni Szlagor. – Na tych ludzi praca czeka. MOPS czy gminne ośrodki mogłyby wtedy tym ludziom pomóc. Tych ludzi trzeba potraktować poważnie – podsumował burmistrz.