Zakład koncernu przy ulicy Leśniaka w Żywcu został obwieszony flagami i transparentami. We wtorek, punktualnie o godzinie 14:00 przed budynkiem, przy akompaniamencie wuzuweli i klaksonów samochodowych rozpoczął się protest pracowników obiektu, połączony ze strajkiem ostrzegawczym.
Reprezentujący załogę związkowcy podkreślają, że zanim została podjęta decyzja o przeprowadzeniu strajku, odbyło się referendum, w którym miażdżąca większość głosujących opowiedziała się za zorganizowaną odmową pracy. Strajk jest też efektem impasu w negocjacjach i nieprzejednanej postawy kapitalisty, którzy mimo rosnących zysków i dobrej kondycji finansowej nie ma zamiaru dzielić się z pracownikami wypracowaną przez nich wartością.
Pracownicy Hutchinsona oczekują podwyżki stawki godzinowej o 4 zł i lepiej płatnych nadgodzin. Zaznaczają, że praca w ponadnormatywnym wymiarze godzinowym to dla nich chleb powszedni.
-Jestem po 12 godzinnej zmianie i przyszłam tu protestować i walczyć o podwyżki – powiedziała dla Radia Eska pani Agnieszka, która w Hutchinsonie pracuje od kilku lat.
– Chcemy zarabiać przyzwoicie pracując pięć dni w tygodniu, a nie ciągle brać nadgodziny w soboty i niedziele, żeby mieć normalną pensję – dodaje pan Józef.
Spór zbiorowy pracowników Hutchinsona z dyrekcją firmy rozpoczął się już w grudniu ubiegłego roku. Wtedy tylko niewielka część załogi dostała podwyżki. 14 grudnia związkowcy NSZZ Solidarność przestawili pracodawcy swoje żądania. Negocjacje jednak nie przyniosły efektu. Mimo, że przedstawiciele załogi wykazali dobrą wolę i znacznie zredukowali wielkość żądanych podwyżek, kapitalista nie był w stanie spełnić ich oczekiwań.
– Propozycje ze strony pracodawcy były nie do przyjęcia dla związkowców – tym bardziej, że Hutchinson szczyci się bardzo dobrymi wynikami finansowymi – wyjaśnia Przewodniczący Organizacji Zakładowej NSZZ Solidarność Seweryn Dudek.
Dzisiejszy strajk ostrzegawczy jest demonstracją nastrojów pracowników tej firmy. Oczekujemy przedstawienia przez pracodawcę nowych propozycji, będących odzwierciedleniem sytuacji finansowej spółki i podjęcia bardziej efektywnych rozmów – dodał związkowiec.