Site icon Portal informacyjny STRAJK

Alexis Blair

Nie wypada obrażać, lżyć, poniżać, lekceważyć, pogardzać i pluć jadem, choć wszystkie te działania byłby więcej niż uprawnione po tym co uczynił Alexis Tsipras – grecki socjaldemokrata, czyli mroczny gatunek polityka. Nadzieja nowej i najnowszej lewicy europejskiej okazała się być czymś więcej niż typowym przypadkiem socjaldemokraty; można rzec wzorcem, który warto umieścić w muzeum w Sevre, zaraz obok metalowej pałki będącej etalonem metra.

Działań Tsiprasa nie da się opisać kategorią inną niż zdrada. I nie jest to ani żadne zadęcie, ani jakiś lewicowy (przepraszam, lewacki) odpał. Jego postępowanie spełnia wszystkie kryteria definicji tego terminu. Gość zostaje wybrany po to, żeby się skonfrontować z Troiką i kapitalistycznym obłędem narzucanym Grecji. Potem jeszcze robi referendum i na wszelki wypadek pyta, czy na pewno o to chodziło Greczynkom i Grekom pół roku temu. Uzyskuje potwierdzenie oraz precyzcyjną informację, iż 62 proc. obywatelek i obywateli jest przeciwnych podpisywaniu nowego „porozumienia” z „partnerami”. Tsipras wzywa przed referendum do głosowania „przeciw terrorystycznym pogróżkom” z Berlina i Brukseli. Po referendum, z kolegami, Tsipras przepisuje tekst rzeczonego „porozumienia” z „partnerami” trochę je tuningując i coś tam próbuje ugrać. „Partnerzy” jednak nie doceniają jego gestu i zachęcają Tsiprasa, by ten – mówiąc ludowo – walił się na ryj. W czasie, gdy ten trwa w pewnej konfuzji, „partnerzy” szykują mu „porozumienie” do kwadratu, czyli nic innego jak wyrok śmierci na grecką gospodarkę, a tym samym państwo i nację (z klauzulą przeniesienia tego, co ewentualnie mogłoby się uchować, do znajdującego się w Luksemburgu prywatnego funduszu depozytowego niemieckiego ministra finansów). Tsipras nagle ogłasza, że społeczeństwo nie udzieliło mu mandatu do wyjścia ze strefy euro. Dzień później okazuje się, że referendalne „nie” to praktycznie „tak”. „Terrorystyczne pogróżki” stały się „sensownym rozwiązaniem”.

Teraz Tsipras będzie się ociągał z powrotem do Aten, ale w końcu to zrobi. Partia go pożre, więc w Syrizie się już nie pokaże; pewnie założy nową koalicję i to z ludźmi, do których zwalczania został wybrany i stanie się europejskiej klasy dojrzałym politykiem.

Stracimy wszyscy – przytomni i wrażliwi ludzie, którzy chcemy zmieniać świat, i którzy wciąż mamy nadzieję i siły, i chcemy walczyć.

Zyska nazistowska Złota Jutrzenka, grecka ekstrema, która już podnosi sobie rating, prezentując się jako jedyna alternatywa dla niemieckiego czy europejskiego dyktatu. Napięcie będzie rosło i całkiem niewykluczone, że przedterminowe wybory wygrają właśnie neofaszyści. Równie niewykluczone jest jakieś bardziej drastyczne odsunięcie Syrizy od władzy i ustanowienie wojskowej dyktatury. Może w przeciągu najbliższych miesięcy, a może kilku lat. Wówczas drzwi do kolejnej wojny na Bałkanach zostaną ostatecznie i oficjalnie otwarte.

Drogie Koleżanki Socjaldemokratki, Drodzy Koledzy Socjaldemokraci, jak Wasze samopoczucie?

Exit mobile version