W Stanach Zjednoczonych trwa ponura licytacja, kto zaproponuje bardziej brutalne środki ratowania wolności i demokracji przed zagładą, którą niosą muzułmanie.
Wszystkich przebił jednak felietonista WorldNetDaily Burt Prelutsky, dawniej autor scenariuszy telewizyjnych seriali. Jego zdaniem sposób na skuteczną walkę z terroryzmem to zbombardowanie Mekki. Zniszczenie Państwa Islamskiego to za mało. Tylko zrównanie z ziemią najważniejszego sanktuarium muzułmanów przekona ich, że z tzw. zachodnią cywilizacją nie wolno zadzierać. Innymi środkami nie da się przemówić do tych dzikusów, przekonuje „dziennikarz”.
To, że w zniszczonej Mekce mogłoby zginąć nawet 1,2 mln ludzi, nie jest dla dzielnego felietonisty problemem. Po pierwsze, muzułmanie sami proszą się o masową zagładę od momentu, gdy tylko Mahomet zaczął głosić swoją naukę. Po drugie, woła Prelutsky, czym jest milion trupów, gdy stawką jest udowodnienie, na wieki wieków, że to chrześcijański Bóg miał rację?
Kiedy Prelutsky pisał seriale, mógł co najwyżej zanudzić widzów. Teraz, nawet jeśli jego plan rodem z filmu katastroficznego nie ziści się, przyczynia się do budowania klimatu nienawiści wobec muzułmanów. Tych, którzy chcą w Stanach Zjednoczonych spokojnie żyć. Terroryści tylko się z tego cieszą.
[crp]