Nie ma wątpliwości, że to Iran zorganizował atak na nasze instalacje naftowe – to oficjalne, przedstawione wczoraj stanowisko Arabii Saudyjskiej. Iran zaprzecza i przestrzega przed wojną na wielką skalę. Jemeńscy Huti twierdzą, że to ich drony uszkodziły rafinerie koncernu Aramco.
Rzecznik prasowy saudyjskiego ministerstwa obrony zapewniał wczoraj na konferencji prasowej, że tylko Iran mógł dokonać 15 września zniszczeń dwóch rafinerii saudyjskiego koncernu. Twierdził, że zebrane resztki dronów i rakiet dowodzą niezbicie, że ataku nie mogli dokonać Huti oraz że uderzenie przyszło z kierunku północnego – chociaż skąd dokładnie, to Arabia Saudyjska musi dopiero zbadać.
– Użyto broni, której irański reżim i Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej używają przeciwko infrastrukturze cywilnej – powiedział Turki al-Maliki w imieniu saudyjskiego resortu obrony. Gdy jednak dziennikarze zapytali go wprost, czy uważa, że atak nakazały władze Iranu, lekko się wycofał. Powiedział, że winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, kiedy tylko nie będzie już wątpliwości co do ich tożsamości.
Odpowiedź Iranu była stanowcza. Doradca prezydenta Hasana Rouhaniego stwierdził, że swoją prezentacją Arabia Saudyjska dowiodła tylko tego, że „niczego nie wie” ani o kierunku, z którego nadleciały drony i rakiety, ani też nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego nie strącił ich system obrony przeciwlotniczej (oczywiście kupiony od Amerykanów).
W wywiadzie dla CNN minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif oznajmił również, że gdyby jego kraj miał zostać zaatakowany odwetowo przez USA, natychmiast odpowie zbrojnie. Było to powtórzenie ostrzeżenia, które władze Iranu przekazały wcześniej USA za tradycyjnym pośrednictwem szwajcarskich dyplomatów, którzy reprezentują w Teheranie światowe imperium.
– Nie chcemy wojny, ale nie zawahamy się bronić – podkreślił Zarif również we wpisie na Twitterze.
On @CNN, I emphasized that here’s no such thing as a „limited strike”. Iran does NOT want war, but we will NOT hesitate to defend ourselves.
Also, Yemenis, under brutal attack for yrs, have powerful motivation to build what it takes to defend themselves.https://t.co/qKYfeFgJAv
— Javad Zarif (@JZarif) 19 września 2019
Iran stoi na stanowisku, że ataku dokonali Huti, w odpowiedzi na ostatnie bombardowania Jemenu przez Arabię Saudyjską – i ogólnie w akcie rozpaczy wywołanym nieustannym niszczeniem Jemenu. W podobnym duchu wypowiadał się irański prezydent, podkreślając, że Jemeńczycy wybrali na cel odwetowego uderzenia „tylko” rafinerię, a nie zatłoczony bazar czy szpital, które niejednokrotnie były celem bombardowań koalicji dowodzonej przez Saudów.
Również Huti przyznają się do ataku. Krótko po zakończeniu konferencji prasowej Ar-Rijadu oznajmili, że ich kolejnym celem mogą być miasta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które są głównym partnerem Saudów w koalicji bombardującej Jemen. Stwierdzili, że dysponują bronią pozwalającą uderzyć w Dubaj czy Abu Dhabi. – Jeśli chcecie pokoju i bezpieczeństwa dla swoich budynków, dla szklanych wież, które nie wytrzymają uderzenia jednego drona, zostawcie Jemen w spokoju – oznajmili.
Huti przekonywali również, w oparciu o zdjęcia satelitarne, że atak na rafinerie Aramco przyniósł o wiele większe zniszczenia, niż była się do tego gotowa przyznać Arabia Saudyjska. Twierdzili, że zaatakowane obiekty płonęły przez 12 godzin i nie mogły zostać sprawnie ugaszone.