Ksiądz Szewczyk z Łodzi nie potrafił zapanować nad grupą gimnazjalistów podczas zajęć rekolekcyjnych. W odruchu bezradności sięgnął po klasyczny instrument katolickiego wychowania – przemoc. Uderzył dłonią w twarz przypadkowego ucznia. Potem przeprosił, ale matka chłopca zapowiedziała, że nie odpuści agresywnemu duchownemu. Sprawa trafiła na policję.
Sprawę opisał we wtorek portal Onet. Do zdarzenia doszło dzień wcześniej, w dzielnicy Widzew. W sali rekolekcyjnej znajdowało się ok. 250 uczniów i uczennic. Ks. Przemysław Szewczyk nie potrafił zainteresować dzieci swoim przekazem. Zirytowany brakiem uwagi i krzykami gimnazjalistów, podszedł do jednego z nich i uderzył go w twarz.
Oburzeniem na zachowanie księdza zareagował natychmiast dyrektor gimnazjum nr 35. – Zdaję sobie sprawę, że uczniowie to nie są aniołki, gimnazjum to trudny okres, te dzieci to po prostu burza hormonów, więc mogą się czasem zachowywać nieco nieodpowiedzialnie, ale to nie znaczy, że można ich bić! – powiedział Onetowi Wojciech Ulatowski. O pociągnięcie księdza do odpowiedzialności będzie walczyć matka chłopca, która złożyła już stosowne zawiadomienie na komisariacie. Zgodnie z art. 217 k.k. „Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do rok”.
Ksiądz Szewczyk przeprosił za swoje zachowanie, jednak zdaniem rodziców chłopca, a także lokalnych władz, to za mało. List w tej sprawie do łódzkiego biskupa Marka Marczaka napisał wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela. – W łódzkich szkołach nigdy nie było i nie będzie przyzwolenia na jakąkolwiek przemoc – słowną czy fizyczną. Każdy nauczyciel oraz inny pracownik szkoły, który dopuści się podobnego czynu, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami, ponieważ agresja zawsze rodzi agresję, a przemoc powoduje przemoc – czytamy w liście do szefa Łódzkiej Kurii. – Dzieci i młodzież w łódzkich szkołach mają być bezpieczne, a kadra pedagogiczna ma nie tylko uczyć, ale także wspierać uczniów, jeśli zajdzie taka potrzeba – zwraca uwagę Trela.
Co na to przełożeni agresywnego kapłana? Na razie wobec kapłana nie zastosowano żadnych konsekwencji. – Sprawa jest wyjaśniana. Jesteśmy na etapie zbierania koniecznych informacji. Jak tylko wyjaśnimy tę sprawę do końca, zostaną podjęte stosowne działania – mówił ks. Burchard, wicekanclerz kurii.