Od rana miały już miejsce co najmniej dwie fale potężnych izraelskich nalotów bombowych na liczne cele w różnych częściach Syrii. Według władz izraelskich, to odwet za wypuszczenie nad państwo żydowskie „irańskiego” drona obserwacyjnego, który miał nadlecieć z Syrii. Rzecznik armii izraelskiej oświadczył, że Iran i Syria „drogo za to zapłacą”. Syryjskiej obronie przeciwlotniczej udało się zestrzelić co najmniej jeden izraelski samolot. Rosja wyraziła „głębokie zaniepokojenie” nową sytuacją.
Gorączka na Bliskim Wschodzie skoczyła minionej nocy, gdy Izrael zakomunikował, że z terenu Syrii nadleciał nad państwo żydowskie „irański” dron, zestrzelony zaraz przez izraelski śmigłowiec. Riposta była natychmiastowa: z izraelskich lotnisk wojskowych wystartowały samoloty bojowe w celu „neutralizacji celów irańskich w Syrii”. Izraelczycy zaatakowali jednocześnie cele syryjskie i obecne w tym kraju jednostki libańskiego Hezbollahu, który pomagał rządowi syryjskiemu walczyć z Al-Kaidą, popieraną przez Izrael.
Irańczycy są obecni w Syrii niemal od początku wojny syryjskiej. Brali udział w obronie kraju przed jednostkami Państwa Islamskiego. Izraelczycy uważają jednak, że stanowią oni zagrożenie dla ich kraju.
W czasie pierwszej fali nalotów syryjska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła co najmniej jeden izraelski F-16, który spadł na północy Izraela, niedaleko Hajfy. Jeden z katapultowanych pilotów jest ciężko ranny. Na razie brak informacji o ofiarach po stronie syryjskiej. Druga fala bombardowań była mniejsza, objęła ok. tuzina celów, z czego cztery były irańskie. Bombardowano głównie syryjską obronę przeciwlotniczą na przedmieściach Damaszku i w środkowej części kraju.
Premier Izraela Netanjahu w ciągu ostatnich miesięcy nie przestawał ostrzegać Iranu przed obecnością w Syrii, która według premiera stanowi „poważne zagrożenie interesów izraelskich”. W zeszłym miesiącu zwracał uwagę prezydentowi Rosji Putinowi na „niebezpieczeństwo” irańskie.
Izrael okupuje i kolonizuje część Syrii (Wzgórza Golan) od dziesiątków lat. W czasie wojny syryjskiej regularnie bombardował syryjskie wojska rządowe walczące z Al-Kaidą i Państwem Islamskim na zachodzie i południu kraju.
W Teheranie rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Bahram Ghasemi oświadczył, że Iran „przygląda się sytuacji”, ale „na razie nie będzie jej komentować”.
W Moskwie tamtejsze MSZ określiło jako „absolutnie nie do zaakceptowania” tworzenie przez Izrael „zagrożenia dla życia i bezpieczeństwa” żołnierzy rosyjskich stacjonujących w Syrii.