O drugiej w nocy z czwartku na piątek 21 maja wszedł w życie rozejm między izraelskim rządem a Hamasem. To koniec bombardowań Gazy, które pochłonęły blisko 250 ofiar śmiertelnych.
Po 11 dniach bombardowań i ostrzału Strefy Gazy rząd Izraela zgodził się na przerwanie ognia. Przyjął propozycję egipskiego negocjatora, bo z przedstawicielami Hamasu, których uważa za terrorystów, rząd w Tel Awiwie do stołu nie siada. Palestyńska organizacja zbrojna przystała na warunki. W rozmowie z libańskim Al-Mayadeen przedstawiciel Hamasu stwierdził, że Izrael nieoficjalnie dał gwarancje bezpieczeństwa zarówno dla meczetu Al-Aksa, jak i dla mieszkańców dzielnicy Szajch Dżarrah w Jerozolimie, atakowanych przez skrajnych izraelskich szowinistów. Przedstawiciele Izraela twierdzą jednak, że żadne obietnice nie padły, a rozejm jest bezwarunkowy. Oznaczałoby to, że wypędzenie palestyńskich mieszkańców z dzielnicy Szajch Dżarrah jest nadal możliwe. Palestyńskie organizacje zapowiadają, że nie pozostaną bezczynne, jeśli tak się stanie.
Z kolei Benjamin Netanjahu zapowiedział, że wystrzeliwanie rakiet przez Hamas spotka się w przyszłości z odpowiedzią „o zupełnie nowym poziomie siły”. Ocenił również, że 11-dniowe ostrzeliwanie gęsto zaludnionej Strefy Gazy było wielkim sukcesem.
Święto w Gazie i na Zachodnim Brzegu
W Strefie Gazy natychmiast po wejściu rozejmu w życie rozpoczęło się świętowanie. Ludzie tańczyli i śpiewali na ulicach, z meczetów emitowano pieśni zwycięstwa. Część rodzin, które w poprzednich dniach uciekły ze swoich domów, powraca do zrujnowanych budynków. Łączną liczbę tych, którzy musieli porzucić dobytek, by ratować życie, szacuje się na 90 tys.
Radość zapanowała również na Zachodnim Brzegu i we wszystkich miastach Izraela, gdzie żyją Palestyńczycy z izraelskim obywatelstwem. Zachodni Brzeg dał w ostatnich dniach dowód historycznej, niewidzianej od lat absolutnej solidarności z Gazą: w proteście przeciwko bombardowaniom ponad milion mieszkańców wziął udział w masowym strajku. Nie działały urzędy ani szkoły, palestyńscy pracownicy zatrudnieni w Izraelu nie poszli do pracy, a właściciele małych firm i sklepów nie przyjmowali klientów.
Równocześnie w Strefie Gazy ciągle trwa liczenie ofiar. Ciała kolejnych są nadal wydobywane spod gruzów. W piątek lokalne Ministerstwo Zdrowia podało nowe podsumowanie: co najmniej 243 zabitych Palestyńczyków, w tym 66 dzieci, 39 kobiet i 17 osób w podeszłym wieku, ponad 1900 rannych. Po stronie izraelskiej życie straciło 12 osób.
Strefa Gazy pozostaje niemal całkowicie odcięta od świata, ze zrujnowaną infrastrukturą, ogromnym bezrobociem, trudnościami w dostępie do elektryczności i wody. Prąd jest dostępny w Gazie przez 4-5 godzin na dobę, swobodnego dostępu do czystej wody nie ma 250 tys. ludzi. Jak opowiedział w wywiadzie dla Portalu Strajk mieszkaniec Gazy, absolwent miejscowego uniwersytetu, ludzie tacy jak on nie widzą dla siebie perspektyw i marzą o emigracji, jednak uzyskanie potrzebnych zezwoleń jest bardzo trudne. Cała rozmowa jest dostępna TUTAJ.
Co na to świat?
Tzw. społeczność międzynarodowa przez 11 dni nie potrafiła powstrzymać rozlewu krwi na Bliskim Wschodzie. Rada Bezpieczeństwa ONZ nie wydała ostatecznie żadnego komunikatu, bo z prawa weta korzystała przedstawicielka USA.
Prezydent Joe Biden oficjalnie przyjął rozejm z radością, ale przy okazji podkreślił po raz kolejny, że Izrael ma prawo „bronić się przed terrorystami”. Potępił Hamas i wyraził żal z powodu izraelskich ofiar eskalacji, a następnie dodał, że amerykańska pomoc humanitarna będzie nadal trafiała do Palestyńczyków, ale tylko do dyspozycji władz Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu. ONZ, Unia Europejska i Wielka Brytania wezwały obie strony do pracy nad budowaniem trwałego pokoju, omijając zasadnicze kwestie polityki Izraela wobec Palestyńczyków, nielegalnej kolonizacji czy dysproporcji sił między „stronami”. Sekretarz Stanu USA Anthony Blinken zapowiada rychłą podróż na Bliski Wschód.
AKTUALIZACJA:
Jeszcze w piątek 21 maja, a zatem kilkanaście godzin po zawarciu rozejmu, izraelska policja rozpędziła przy pomocy gazu łzawiącego palestyńskie zgromadzenie. Grupa mężczyzn świętowała przy meczecie Al-Aksa, w jednym z najważniejszych miejsc tak dla Palestyńczyków, jak dla wszystkich muzułmanów. Po piątkowej modlitwie wspólnie cieszyli się z przerwania bombardowań. Policja ich przepędziła.