Prezydent Brazylii udzielił pierwszego wywiadu telewizyjnego stacji SBT. Stwierdził w nim, że „pracownicy mają w tym kraju zbyt wiele praw, a obciążenia z tego tytułu przeszkadzają wszystkim”. Dlatego chce wyjść z inicjatywą likwidacji sadów pracy.
Według Jaira Bolsonaro „nadmiar praw pracowniczych zniechęca przedsiębiorców”. Zwłaszcza sądy pracy, które należałoby ustawowo zlikwidować. Prezydent zapowiedział, że wystąpi w parlamencie z taką inicjatywą, ponieważ, jak twierdzi, sady pracy są :upolitycznione” (czyt. nie stają po stronie hołubionych przez niego finansistów).
– Popatrzcie na takie Stany Zjednoczone. Tam prawa pracownicze prawie nie istnieją. Po co komu prawa, skoro nie ma pracy? – pytał retorycznie. Zaraz potem zapowiedział również podwyższenie wieku emerytalnego dla mężczyzn z 60 do 62 lat i dla kobiet z 55 do 57 lat.
In his first interview after his inauguration, Bolsonaro says he is considering ending Brazil’s Labor Court, the judiciary body that rules on labor matters & disputes. It would be a huge blow for workers that have already been hit by the 2017 labor reform.https://t.co/FdWVXOQ3iJ
— Michael Fox (@mfox_us) 4 stycznia 2019
– Brazylia zawsze zagrożona była socjalizmem, a wielu pragnęło reżimu w rodzaju kubańskiego lub wenezuelskiego – stwierdził na koniec, składając hołd twórcom wojskowej dyktatury. – Jeśli w Brazylii nigdy nie zapanował socjalizm, to należy za to dziękować naszym siłom zbrojnym.
Bolsonaro zamierza również obniżyć podatki, natomiast państwową kasę wzbogacić na emeryturach, na które dziś przeciętnie Brazylijczycy odchodzą w wieku 55 lat i statystycznie osiąga ona średnią wartość około 80 proc. pensji. Wspiera go lobby rolnicze oraz wojskowi, których, jak wielokrotnie sugerował, nie zawaha się wprowadzić do sądów, zaraz po tym, jak wytnie Puszczę Amazońską.