„Ani Marine, ani Macron” – pod tym hasłem maszerowali wczoraj w Paryżu studenci i licealiści. W kilku miejscach doszło do starć z policją.
Do wyjścia na ulicę młodzież wezwały organizacje antykapitalistyczne i antyfaszystowskie. Jako miejsce zbiórki wyznaczono Plac Bastylii. Ponadto około dziesięciu liceów w stolicy Francji, w których uczniowie żywo odpowiedzieli na wezwanie antyfaszystów, zostało zablokowanych. Uczestnicy protestu dawali wyraz złości na to, że druga tura prezydenckiej elekcji de facto nie proponuje im żadnego sensownego wyboru, bo głos można oddać albo na reprezentantkę ksenofobicznej prawicy upiększającą swój wizerunek „socjalnymi” gestami i hasłami, albo na sztucznie wykreowanego przez media neoliberała, faworyta bankierów i bogaczy. „Ani Marine, ani Macron” lub „Ani Le Pen, ani Macron”, pisali na napotkanych po drodze plakatach wyborczych, podpalono również kilka koszy na śmieci.
„Neither Marine (Le Pen), nor (Emmanuel) Macron”: banners at a Paris protest by high school students against France’s presidential line up pic.twitter.com/NfsHo74l1v
— AFP news agency (@AFP) 27 kwietnia 2017
Na transparentach niesionych przez protestujących można też było przeczytać „Wybory – wybierz swoich panów”, „Noszę żałobę po demokracji” oraz zachęty do niepopierania ani założonego przez Macrona ruchu En Marche! ani Frontu Narodowego Marine Le Pen. Trafiały się również sztandary anarchistyczne, jak przed zablokowanym liceum im. Woltera. W okolicach czoła manifestacji doszło do kilku incydentów. Jak zrelacjonowała agencja France Presse, protestujący rzucali w policję butelkami, mundurowi odpowiadali gazem łzawiącym.
Do mniejszych protestów poza Paryżem doszło w Rennes, Dijon i Clermont-Ferrand. Tam obyło się bez incydentów.