Niemieccy Zieloni rozpowszechnili dziś uzyskaną od MSW informację, że wśród syryjskich uchodźców przebywających w Niemczech są przestępcy wojenni, którzy służyli dawniej w siłach bezpieczeństwa prezydenta Syrii Baszara el-Asada. W ISIS zresztą też.
W ciągu ostatnich 2 lat do Niemiec przyjechało ok. 1,5 mln migrantów z zamiarem ubiegania się o azyl, większość z nich z Syrii, Iraku i Afganistanu. W tym czasie wpłynęło do niemieckich służb ponad 330 doniesień o tym, że wśród ludzi, którzy przyjechali z Syrii i Iraku są osoby podejrzane o zbrodnie wojenne. Trzydzieści z nich dotyczyło dżihadystów z Państwa Islamskiego. Reszta wskazywała byłych funkcjonariuszy syryjskich sił bezpieczeństwa wiernych Asadowi.
– Zbrodniarze wojenni nie mogą czuć się w Niemczech bezpiecznie – mówiła dziś deputowana Zielonych Franziska Brantner i wezwała niemieckie władze do „zdecydowanych działań przeciwko potencjalnym przestępcom”.
Bratnet opowiedziała się też za stworzeniem w Federalnym Urzędzie Kryminalnym 10 – 20 nowych etatów dla osób, które zajmować by się miały ściganiem takich przestępców. Deputowana uważa też, że trzeba wydłużyć okres przechowywania informacji o przestępstwach przeciwko prawu międzynarodowemu. Teraz takie informacje przechowuje się, zgodnie z niemieckim prawem, przez maksymalnie pięć lat. Zaś gdy dotyczą one osób niepełnoletnich to usuwa się je po trzech latach.
Wypowiedź przedstawicielki Zielonych pokazuje, że antyimigrancka retoryka Alternatywy dla Niemiec robi swoje i w obliczu zbliżających się wyborów, hasła takie trafiają nawet do polityków uważających się za lewicę. Bo czy wezwanie policji i prokuratury, aby robiła to, co do niej należy nie jest po prostu retoryką wyborczą?