19 osób wciąż przyjmuje tylko wodę, herbatę i soki. Pielęgniarze i pielęgniarki koczują na materacach w szpitalu w Wojewódzkim Szpitalu w Przemyślu.Dwa dni temu rozpoczął się drugi protest głodowy w tej samej placówce: protestują związkowcy reprezentujący pozostały personel medyczny. Dyrekcja szpitala zaapelowała o przerwanie protestu i wydała oświadczenie o zaplanowanych wcześniej podwyżkach. Pielęgniarki wcześniej nie zgadzały się na te warunki.
„Dyrektor szpitala od 18 września przystępuje do wprowadzania w formie aneksów podwyżek negocjowanych i bezpiecznych dla szpitala” – napisał Zarząd Województwa Podkarpackiego w oświadczeniu. – „Apelujemy do osób głodujących o przerwanie takiej formy protestu i przystąpienie do dalszych rozmów. Dalsze negocjacje dotyczące podwyżek muszą uwzględniać sytuację finansową szpitala i być prowadzone w ramach toczących się sporów zbiorowych z udziałem mediatora w myśl ustawy regulującej kwestię sporów zbiorowych”.
Ale już jeden mediator – wskazany przez resort Elżbiety Rafalskiej – był w Przmyślu i nic nie zwojował. Pielęgniarki i pielęgniarze strajkują w systemie „Protestujemy – pracujemy”.
Szpital przystąpił do wdrażania podwyżek zaplanowanych wcześniej: zarówno dla pielęgniarek jak i pozostałych pracowników. Podwyżki wynoszą 300 zł dla tych, których pensja zasadnicza jest mniejsza niż 3900 zł. W następnych latach przewidziano kolejne podwyżki (również o niewielkie sumy). Na podstawie porozumienia z Łukaszem Szumowskim pielęgniarki mają również dostać 1100 zł „zembalowego” już nie jako dodatek do pensji zasadniczej, ale jej część.
„Systematyczne podnoszenie średniej płacy pielęgniarki i położnej przyniesie w 2020 roku średnią kwotę w wysokości 4495 złotych stawki zasadniczej, co ze średnimi dodatkami w szpitalu wyniesie ok. 7000 złotych brutto” – pisze Zarząd województwa w oświadczeniu.
Powołany został Zespół Monitorujący, który ma pilnować możliwości finansowych szpitala w odniesieniu do planowanych kolejnych podwyżek.
Protestujące i protestujących w ubiegły piątek odwiedzili koledzy i koleżanki z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Chcieli udzielić im wsparcia. Tydzień temu już trzeci raz na rozmowy przyjechał marszałek Władysław Ortyl (w międzyczasie pod bokiem wyrósł mu podobny protest – w Tarnobrzegu).
W Podkarpackim pielęgniarki znów strajkują. Po Rzeszowie. Stalowej Woli i Tarnobrzegu, czas na Przemyśl, gdzie pielęgniarki prowadzą protest głodowy. pic.twitter.com/ytqVKMozc7
— Paweł Preneta (@pawelpreneta) 7 września 2018
– Przyjechał do nas z niczym. Uścisnął dłoń pielęgniarki, która głoduje już dziewiąty dzień. Mówił, ile dobrego zrobił jego rząd, a mediom powiedział, że jesteśmy blisko porozumienia. Namawia nas, by to przerwać, ale nie proponuje niczego konkretnego – komentowała jego wizytę na łamach „GW” Danuta Wardęga, zastępca przewodniczącej Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. – Chciał narzucić nam to, co przyjął Szpital Kliniczny nr 2 w Rzeszowie, czyli 300 zł podwyżki. My nie negocjowałyśmy tych sum. Po wdrożeniu zembalowego wychodziło mu 3840 zł. Była też mowa o wyrównaniu. Nie zgodziłyśmy się na pięcioletnie. Okazało się, że w trzy lata miałybyśmy wyrównać kwotę… 100 zł. To jest dla nas obraźliwe do bólu.