W rozmowie na antenie RMF FM Piotr Duda pokazał, czy właściwie przypomniał, że jego centrala nie ma wiele wspólnego z pojęciem widniejącym w jej nazwie i z obroną praw pracowników.
Lider „Solidarności”, zapytany o to, czy związkowcy z tej centrali wezmą udział w proteście organizowanym przez ZNP, oznajmił, że plany Związku w ogóle go nie interesują. Zastrzegł także, że gdyby strona społeczna i rząd usiadły do negocjacji w sprawie nauczycieli, to „Solidarność” zamierza dyskutować wyłącznie o swoich własnych postulatach i oddzielnie.
– W poniedziałek weźmiemy udział w prezydium Rady Dialogu Społecznego z udziałem przedstawicieli rządu; będziemy domagali się autonomicznych negocjacji, na pewno nie siądziemy razem do stolika z ZNP – opisał plany „Solidarności” Piotr Duda.
Lider prorządowych związków starał się również przedstawić swoją organizację jako odpowiedzialną i myślącą w szerszych kategoriach, w odróżnieniu od ZNP. Podkreślał, że „Solidarność” nie chce brać uczniów jako zakładników.
ZNP przystępuje do strajku 8 kwietnia i zapowiada, że będzie to protest bezterminowy – a zatem potencjalnie także w trakcie egzaminów klas VIII, a nawet startujących w maju egzaminów maturalnych. Nauczyciele są przekonani, że po latach lekceważenia przez kolejne rządy tylko działając zdecydowanie mają szansę coś uzyskać.
Gdy Piotr Duda odcina się od tego gniewu, nauczycielska „Solidarność” w Wielkopolsce pokazuje, że są w tym związku ludzie, którzy wiedzą, na czym polega obrona praw pracowniczych: w Poznaniu współpraca z ZNP jak najbardziej zaistnieje, a „Solidarność” podejmuje również postulaty płacowe drugiego związku, żądając podwyżki w wysokości 1000 zł, a nie tylko 650, jak dopuszcza Duda.
Szef ZNP tymczasem na wszelkie sposoby stara się przekonać rząd, by jednak podjął rozmowy z nauczycielami. Powtarza: do 8 kwietnia jest jeszcze trochę czasu, więc jeśli naprawdę nie chcecie kataklizmu w oświacie, wykażcie dobrą wolę! Rząd przyjął jednak konfrontacyjną postawę.