Cześć Bojan, jestem Twoim kolegą z bliskiej zagranicy. Rozglądam się od niedawna po polskiej scenie politycznej i jakoś wielu rzeczy nie mogę zakumać. O co chodzi z tym PiSem?
W największym skrócie: PiS to partia, która daje ludziom fałszywe poczucie „lepszości”.
Na czym polega to poczucie „lepszości”?
Wyobraź sobie, że harujesz na samozatrudnieniu w jakiejś korpie, albo – gorzej – dla innego polskiego dorobkiewcza. Ewentualnie, prowadzisz jakiś kulawy mikro- czy nanobiznes. Nie odnosisz wielkich sukcesów, to oczywiste. Na dodatek, formalnie jesteś może i dobrze wykształcony, ale jeśli chodzi o wiedzę ogólną i zdolności kognitywne, masz przeciętny polski (czyli ogólnie bardzo słaby) kapitał kulturowy. Jesteś raczej konserwatywny, ekonomii nie kumasz, kupujesz dziadowskie dykteryjki o niskich podatkach, bo wydają Ci się logiczne. Jeśli teraz zmierzyć Twoje jestestwo i przydatność liberalną skalą, która jest filozofią np. „Gazety Wyborczej” – jesteś nikim.
A dla kogo jesteś kimś?
No i w tym właśnie tkwi problem. Niestety, z punktu widzenia ludzi wykształconych i rozumiejących świat choćby trochę lepiej niż Ty – także jesteś mało wartościowy, a przynajmniej niezbyt ciekawy. Twoja frustracja więc rośnie, bo niby dlaczego nie możesz ze swoim dyplomem magistra zażyć choćby dostępności tego minisaloniku? Ano dlatego, że tam schronienie znaleźli geje, lesbijki, poligamiści i poligamistki, zwolennicy palenia trawki i rozmów o Horkheimerze przy – jeśli nie Calvadosie – to przynajmniej stukrotnie chmielonym lagero-staucie dolnej fermentacji ważonym na ekologicznym słodzie z dodatkiem opium we wsi Śmierdlewo, w której browar powstał w ramach rewitalizacji obszarów postrolnych za forsę z jakiegoś programu europejskiego. Nic z tego nie rozumiesz, bo lubisz czystą i zdradzasz żonę (należy ci się, bo jesteś facetem i ciężko pracujesz), a nie wchodzisz w jakieś otwarte multiamoryczne układy, hummus ci nie smakuje.
I to cię łączy z PiSem?
Zaczynasz kumać. Jak już myślisz, że jesteś sam na tym świecie, przychodzi do ciebie Kaczyński. Mówi prostym językiem – nie musisz być bogaty, nie musisz być specjalnie rozgarnięty, nie musisz się rozwijać. Wystarczy, że będziesz chodził do kościoła, wyostrzysz trochę swoje „tradycyjne wartości”, które może i podjeżdżają nieco naftaliną, ale jeśli dodać do nich trochę agresji i kibolstwa, czynią cię „prawdziwym Polakiem”. Na dodatek stronnictwo to atakuje „wykształciuchów”, którym po cichu zazdrościsz, bo chciałbyś luzować poślady przy trawce, a nie ciągle rzygać po wódce i nie musieć żyć w seksualnym zakłamaniu, ale nie stać cię na przekroczenie pewnych barier. Czy też raczej na przyznanie się, że tego chcesz. Jak oprzeć się takiej ofercie?
Łatwo nie jest.
Ale na tym nie koniec. Mało zarabiasz, dużo pracujesz, a tu jeszcze okazuje się, że trzeba płacić podatki i ubezpieczenie. Więc na tę okoliczność PiS da ci etos przedsiębiorcy, który pozwoli ci fałszywie postrzegać się jako sól tej ziemi, jako człowieka, który byłby milionerem, gdyby nie te spisek światowej finansjery, a najbardziej Niemców. A ty jesteś super! Zmniejszasz bezrobocie, jesteś odważny, kreatywny, jesteś po prostu wielki!
No dobrze, ale mówią, że PiS kupuje ludzi socjalną demagogią?
Nie. To kolejna bajka dla ludzi upadłych mentalnie. Obrodziło nimi na polskiej lewicy. To tylko tej malutkiej grupeczce mądrali wydaje się, że ktoś im ukradł elektorat, bo niby lepiej eksponował jakieś jej żądania i skuteczniej dopasował do poziomu ogólnej świadomości. Wskutek takiego myślenia kilka frakcji nam się wyrodziło w „lewicowych patriotów”. Tymczasem PiS nie walczy o żaden lewicowy elektorat. Kilka dni temu Kaczyński cytowany był na oficjalnym profilu jego partii na Twitterze: „Każdy kto paktuje z lewactwem, podnosi rękę na polską rodzinę”. PiS jest partią władzy, taką samą jak późny PZPR i chwyci cokolwiek, czym można grać na masowych sentymentach. W Europie neo-tradycjonalizm jest w powijakach, ale w Polsce jego fala, z udziałem PiS-u właśnie, wzbierała do wielu lat. Najpierw nieżyjący z dwóch Kaczyńskich zakazywał Parady Równości w Warszawie, potem straszono „ideologią dżęder”, teraz żyjący z dwóch Kaczyńskich mówi, że uchodźcy rozsiewają choroby i że zagraża nam katastrofa epidemiologiczna. To jest cały czas to samo. Nie ma tym niczego lewicowego. Tylko idiota może za lewicowe uważać dykteryjki o pomocy najbiedniejszym. Pomoc najbiedniejszym to slogan prawicowy, to prawica chce selektywnie pomagać. Lewica (najogólniej biorąc) to korpus ideowy, który przewiduje nie żadną „pomoc” tylko rozwinięty sektor usług publicznych dla wszystkich, dostępny i darmowy.
Ty znowu o lewicy, co z tym PiSem?
PiS to prawica na 101 proc. Jedyną systematyką ich wartości jest pseudo-filozoficzne bajdurzenie Kościoła powszechnego. Jeśli odjąć Kościół, to nie ma żadnych wartości poza dziką konkurencją – niczym w stadzie, gdzie każdy samiec marzy o przywództwie i zazdrości plemiennemu alfie.
Ty, ale to straszne, że taka partia zdobędzie władzę.
Tak samo straszne jak to, że dwie kadencje temu wzięła ją Platforma Obywatelska. W tym sezonie wyborczym dwóch wicepremierów z PiS-owskiego rządu startuje z list PO. Nie ma żadnych różnic.
Ojej, to macie jak w Ameryce – dwie prawicowe partie będą teraz urządzać Wam życie.
Mamy o wiele gorzej niż w USA. Tam są przynajmniej Demokraci. PO i PiS to tak jakby Kongres był podzielony między Tea Party i Republikanów. Ale cieszę się, że wspomniałeś Amerykę. Zastanawia mnie bowiem, czy poza Amerykanami i przedsiębiorcami Polacy potrafią jeszcze kogoś autentycznie lubić.
Idziemy zapalić?
O, widzę, że nabierasz prawidłowych odruchów. Nadejdzie i zrozumienie polskiej polityki. Trochę cierpliwości.