Policyjne polowania na „nielegalnych”. Polakow nawet nie sprawdzają
PN
Warszawska policja intensyfikuje najazdy na place budów w celu wyłapanie nielegalnie zatrudnionych. O pracę bez umowy podejrzewani są jednak wyłącznie pracownicy niepolskiego pochodzenia.
O sprawie poinformowało TVN Warszawa. Andrzej Kwaliński, okręgowy inspektor pracy, w rozmowie ze stacją przyznał, że szczególną uwagę inspektorzy przywiązują do pracowników będących obywatelami Ukrainy, Białorusi, Rosji, Mołdawii czy Armenii. Takie kryteria potwierdza też warszawska „Gazeta Wyborcza”, która opisuje przykład placu budowy centrum handlowego na Białołęce, gdzie dziś rano mundurowi przeprowadzili nalot. Pod obiektem pojawiło się kilkudziesięciu funkcjonariuszy, budowa została otoczona tak by nikt nie mógł uciec. Nikt nie weryfikował jednak podstawy zatrudnienia Polaków. „Chodzili po terenie budowy, zagadywali pracowników. Jeśli się okazywało, że są Polakami, nie podejmowali wobec nich żadnych czynności” – czytamy w „GW”. Policja miała otrzymać zgłoszenia od Państwowej Inspekcji Pracy.
Podobne praktyki potwierdza też w rozmowie ze Strajk.eu pracownik budowy na Pradze Północ. „Kilka razy było tak, że dostaliśmy sygnał, że będzie kontrola i wtedy ci, którzy nie mieli umów musieli na kilka godzin zejść z rusztowania. Potem jednak kierownik się zorientował, że chodzi im tylko o Ukraińców, naszych w ogóle nie sprawdzali”.
Od 11 czerwca 2017 Ukraińcy mogą podróżować bez wiz po niemal wszystkich krajach UE. Nie zawsze przekłada się to jednak na poprawę standardów zatrudnienia. Mimo, że ich zarobki niemal we wszystkich branżach wyraźnie wzrosły, to szczególnie w budownictwie, według szacunków PIS, co najmniej połowa z nich pracuje na czarno.
– Budownictwo jest jedną z trzech branż, obok handlu i przetwórstwa przemysłowego, gdzie inspektorzy pracy najczęściej stwierdzają nielegalne zatrudnienie – powiedział zastępca głównego inspektora pracy Dariusz Mińkowski podczas konferencji poświęconej akcji „Chcemy uczciwego budownictwa”.