Jeden z najlepszych piłkarzy świata zmiania właśnie klub. Juventus Turyn ogłosił, że w przyszłym sezonie w jego barwach zagra Cristiano Ronaldo. Znaczną część bajońskiej gaży gwiazdora ma pokryć koncern motoryzacyjny Fiat. A to bardzo nie podoba się pracownikom tej firmy.
Nie wszyscy kibice calcio cieszą się z transferu portugalskiego futbolisty. Nowy nabytek mistrza Włoch ma zarabiać rocznie astronomiczną kwotę 30 milionów euro. W ciągu czteroletniego kontraktu Ronaldo zarobi zatem 120 milionów. Dla pracowników fabryki Fiata w Melfi na południu Półwyspu Apenińskiego wiadomość o tym, że firma czerpiaca zyski z ich ciężkiej pracy ma dofinansować gaże piłkarskiego celebryty jest jak splunięcie w twarz. Koncern, będący jednym ze sponsorów Juventusu, zobowiązał się bowiem do pokrycia części wydatków związanych z zatrudnieniem Portugalczyka.
Tymczasem w ostatnich latach związki zawodowe działające w ramach koncernu beskutecznie walczą o większy udział personelu w wygenerowanych zyskach. Informacja o tym, że nadwyżki zgarnie pewien facet, który podczas kariery w Realu Madryt oszukiwał na podatkach, dążąc do nieuzasadnionego pomnożenia swojej wielomilionowej fortuny, jest dla nich oburzająca.
– To niedopuszczalne, że pracownicy fabryk od lat czekają na podwyżki, w zamian za ogromne poświęcenia i pracę, a władze firmy decydują się na wydanie setek milionów euro na piłkarza. To trudny moment, musimy uciekać się do nietypowych działań – zapowiedzieli pracownicy fabryki.
Cristiano Ronaldo alla Juventus, gli operai FIAT non ci stanno: due giorni di sciopero a Melfi – https://t.co/cZ0w8WDdUm pic.twitter.com/OgPH9eaEnH
— ITASportPress (@ItaSportPress) 11 lipca 2018
Co to oznacza? Bardzo możliwe, że już niedługo doczekamy się pierwszego w historii strajku, którego przyczyną będzie sprzeciw wobec przeznaczania wartości dodatkowej na piłkarskie zbytki.
Pracownicy Fiata podkreślają, że w ostatnich latach koncern wprowadzał terapię oszczędnościową, która uderzyła szczególnie po kieszeni szeregowych pracowników. Teraz okazuje się, że firma ma nadmiar wolnych środków, tyle, że dopieszczenie piłkarza-burzuja jest wyższej w hierarchi ważności, niż docenienie ciężko pracujących zatrudnionych.