Ich sytuacja jest przykładem patologii trawiącej placówki kulturalne w naszym kraju. Pracują ciężko, z sercem i pasją. Zarabiają upokarzające stawki. Ich głos jest ignorowany. Jak długo władze będę lekceważyć głos pracowników Muzeum Historii Katowic?
Zanosi się na strajk. O takim rozwiązaniu mówiło się dotychczas jako o ostateczności. Ale personel katowickiego muzeum ma już dosyć apeli, próśb i ostrożnych protestów. Coraz częściej mówi się, że trwający od maja spór zbiorowy zakończy się zorganizowaną odmową pracy.
Ostatni protest odbył się w piątek. Tego dnia w placówce miał miejsce wernisaż wystawy „Nikifor. Samotność w Krynicy”. Na imprezie nie zabrakło VIPów. Pojawił się kler, managament instytucji kultury, radni i samorządowcy, a także urzędnicy miasta Katowice, w tym wiceprezydent Marzena Szuba i naczelnik Wydziału Kultury UM Katowice Edyta Sytniewska. Przy okazji wyróżniono dwoje pracowników muzeum, którszy zostało otrzymali odznaki „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, nadane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
W ślad za odznaczeniami nie poszły jednak obietnice podniesienia płac. A te pozostają na żałośnie niskim poziomie. „Sytuacja finansowa ponad połowy pracowników Muzeum Historii Katowic – miejskiej instytucji kultury – jest ciężka. Chodzi o wypłaty, które u ponad połowy pracowników nie przekraczają 2000 PLN netto miesięcznie (nawet w przypadku ponad dziesięcioletniego stażu pracy!). Część płac jest rażąco niska (gdyby nie wliczać premii regulaminowych, to pensje nie sięgają nawet wysokości płacy minimalnej!)” – czytamy w komunikacie Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Muzeum Historii Katowic.
Podczas piątkowego wydarzenia pracownicy zaprezentowli transparent protestacyjny oraz zamanifestowali sprzeciw wobec niskich płac ubierając się na czarno. Kolejny krokiem, w przypadku dalszego trwania impasu, ma być juz strajk.
Czego oczekują pracownicy? zrostu wynagrodzeń o 800 zł brutto, włączenia premii regulaminowej do pensji zasadniczej, wymiany starego i zużytego sprzętu komputerowego na nowy oraz przyznania ekwiwalentu na reprezentacyjny strój. Zaznaczają, że nie są to wygórowane żądania, biorąc pod uwagę obecną wysokość pencji i warunki na rynku pracy.