Chociaż w Polsce ruch komunistyczny praktycznie nie istnieje, partia rządząca uparcie walczy z wszelkimi przejawami poglądów i symboli, które mogą kojarzyć się z komunizmem. Walka z nieistniejącą komuną jest świetnym usprawiedliwieniem dla czystek, cenzury, represji politycznych.
Stąd pod hasłem walki z komuną mamy zawłaszczanie kolejnych instytucji i zwalnianie setek niewygodnych ludzi z instytucji publicznych. Dla posłów PiS „komunizmem” lub „postkomunizmem” są prawa kobiet i LGBT, świeckość, internacjonalizm, postępowe związki zawodowe, ruchy pokojowe, a nawet w coraz większym stopniu Unia Europejska. Co pewien czas od prominentnych działaczy partii władzy słyszymy też, że „komuną” są liberalne media jak TVN24 czy „Gazeta Wyborcza”. Krótko mówiąc, komunistyczne są wszystkie poglądy i środowiska społeczne obce nacjonalistycznej prawicy – nawet te, które z ruchem komunistycznym nigdy nie miały nic wspólnego. Zresztą w Polsce „komunista” stanowi jedną z najczęściej spotykanych inwektyw – wszak duża część opozycji mówi o rządach PiS-u jako powrocie „komuny”. Mamy więc do czynienia z dość komiczną licytacją dotyczącą tego, kto jest największym antykomunistą.
Tymczasem mało kto interesuje się samym komunizmem. W środowiskach opiniotwórczych panuje konsensus, że komunizm był, jest i będzie wcieleniem najgorszego zła. Od niedawna jest on wręcz traktowany jako zło gorsze od nazizmu. Komunizm żyje głównie za sprawą nienawiści prawicowych elit medialnych i politycznych, które w ten sposób wskazują społeczeństwu kozła ofiarnego. Stąd propagandzistom IPN-u dosyć łatwo uzasadnić potrzebę pisania historii od nowa i krzewić przekonanie, zgodnie z którym idee komunistyczne są najbardziej zbrodniczym wymysłem w historii ludzkości.
Polska jest jednym z nielicznych krajów na świecie, w którym nie uznaje się inspiracji komunistycznych wielu postępowych instytucji, w którym zakłamuje się historię ludzkości, aby pokazać wszelkie organizacje komunistyczne w negatywnym świetle, w którym usuwa się z pamięci zbiorowej wielu wybitnych komunistycznych polityków, naukowców, pisarzy, malarzy. Jakąkolwiek rzeczową dyskusję o ideach komunistycznych ma zamykać 13 artykuł Konstytucji RP, zgodnie z którym „zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa”. Trudno się nie zgodzić z tym, że demokratyczne państwo nie powinno zezwalać na pochwałę totalitarnych praktyk i metod działania. Jeżeli dane ugrupowanie zachęca do masowej eksterminacji ludzi, nie powinno legalnie działać. Natomiast nie jest jasne, dlaczego w tym kontekście wymienia się komunizm obok nazizmu i faszyzmu. Nazizm był zbrodniczą ideologią, zgodnie z którą światem powinna rządzić aryjska rasa panów. Holocaust stanowił jego bezpośrednią konsekwencję. Tymczasem komunizm w swoich marksistowskich źródłach był postępową ideą, opierającą się głównie na sprzeciwie wobec wyzysku, alienacji pracy, koncentracji bogactwa w rękach nielicznych. W swoich klasycznych dziełach Karol Marks wskazywał strukturalne mechanizmy wyzysku w kapitalistycznym świecie, argumentując, że jest to system niewydajny i niesprawiedliwy. Marks piętnował też autorytaryzm ówczesnej władzy, był gorącym zwolennikiem pogłębionej demokracji, walczył z cenzurą i wskazywał na szkodliwe skutki irracjonalnych stosunków ekonomicznych na całość ludzkiego życia. Trudno z tych analiz wyprowadzić pochwałę masowych czystek i prześladowania ludzi. Nikt nie przeczy, że komunizm został instrumentalnie wykorzystany przez wielu zbrodniarzy dla usprawiedliwienia ich działań. Dotyczy to jednak również kapitalizmu, religii chrześcijańskiej czy praw człowieka. Sama kolonizacja to wiele milionów ofiar, a mimo to mało kto dzisiaj twierdzi, że kapitalizm jest z istoty swej zbrodniczym systemem, chociaż ekspansja kolonizatorska mocarstw zachodnich stanowiła jego istotną część. Również chrześcijaństwo nie jest dzisiaj uznawane za religię z istoty swej morderczą, chociaż w jego imię zamordowano wiele milionów ludzi.
Gdy przekroczymy nieco polską prowincję, zobaczymy, że w większości krajów świata marksizm jest uznawany za jeden z najważniejszych nurtów współczesnej humanistyki, a jego idee stoją u podstaw wielu postępowych partii i związków zawodowych. Właściwie nie ma współczesnej socjologii, filozofii, ekonomii bez Karola Marksa i jego dziedzictwa. We wszystkich najbardziej prestiżowych uniwersytetach świata myśl marksistowska jest przedmiotem analizy i inspiracji. Wielu badaczy wykorzystuje ją przy analizie nierówności społecznych, dziedziczenia biedy i bogactwa, koncentracji kapitału, cyklicznych kryzysów gospodarczych, struktury klasowej społeczeństwa, buntów społecznych. Żaden poważny myśliciel nie odrzuca marksizmu jako „totalitarnego” nurtu współczesnej humanistyki. Również w sztuce mamy setki wielkich malarzy, pisarzy, muzyków, którzy nie kryli się ze swoimi komunistycznymi sympatiami, a ich zaangażowanie polityczne stanowiło dla nich często inspirację działania. Bertolt Brecht, André Gide, Romain Rolland, Louis Aragon, Pablo Picasso, Jean-Paul Sartre, Elfriede Jelinek, Pablo Neruda, Simone de Beauvoir, Frida Kahlo, Dmitrij Szostakowicz, Kazimierz Malewicz – można bardzo długo wymieniać.
Warto jednak pamiętać, że komunizm to nie tylko osobisty wybór setek wielkich malarzy, poetów czy działaczy politycznych. Idei komunistycznych broniło też mnóstwo organizacji, które walczyły o poprawę jakości życia na całym świecie. Rodowód komunistyczny ma duża część ruchu związkowego i organizacji na rzecz poprawy praw pracowniczych. Komuniści walczyli z fatalnymi warunkami pracy, analfabetyzmem, brakiem elektryfikacji, zacofaniem wsi, brakiem dostępu do służby zdrowia, przywilejami kleru. Również wiele organizacji i inicjatyw na rzecz pokoju na świecie inspirowało się ideami komunistycznymi. W Polsce powoli się zaczyna też zapominać, że setki tysięcy komunistów z wielu krajów świata walczyło z nazistowskim aparatem terroru. Potem komunistyczna opozycja sprzeciwiała się faszystowskim władzom w Portugalii, Grecji czy Hiszpanii. Komuniści byli prześladowani też w krajach Ameryki Łacińskiej, stawiając opór prawicowym dyktaturom wojskowym. Nawet w obrębie Kościoła katolickiego działały postępowe organizacje zainspirowane marksizmem z teologią wyzwolenia na czele.
Niestety w Polsce trwa antykomunistyczne zakłamywanie historii. Ze świadomości społecznej mają zniknąć Dąbrowszczacy walczący z faszystami generała Franco, przedwojenni komuniści, z których wielu zostało zamordowanych przez Stalina, a część zginęła w obozach koncentracyjnych, żydowscy komuniści, którzy organizowali powstanie w getcie warszawskim, wszyscy żołnierze Armii Ludowej, którzy walczyli z nazizmem, a poza tym oczywiście ludzie, którzy działali i tworzyli w Polsce Ludowej – nauczyciele, naukowcy, działacze społeczni, pisarze, muzycy, poeci, aktorzy, reżyserzy. W ramach urzędowego antykomunizmu mamy zapomnieć o datach, które nam się kojarzą z minionym ustrojem, wykreślić z pamięci komunistyczną sztukę, politykę i naukę.
Idee komunistyczne dla milionów ludzi na świecie były i są nadzieją na lepsze życie i bardziej sprawiedliwy świat. Do dziś w wielu częściach świata stanowią one bodziec do sprzeciwu wobec wyzysku, ludzkiej krzywdy, cierpienia, wojen prowadzonych w imię imperialnych interesów. Są inspiracją dla wielkich twórców literatury, muzyki, malarstwa, filozofii, socjologii czy ekonomii. Walka z inspiracjami komunistycznymi to droga ku zubożeniu naszej kultury, nauki i polityki, stępieniu naszej wrażliwości, a przy okazji krok ku wprowadzeniu narodowo-katolickiej dyktatury.