To niebywałe wezwanie ze strony rosyjskiego biznesu. Postuluje, by władze wspomogły finansowo grupę ludzi najuboższych.
Przedstawiciele 20 związków i stowarzyszeń skupiających przedstawicieli biznesu, skierowali pismo do władz rosyjskich z wezwaniem, by rozpatrzyły możliwość dodatkowego wspomożenia finansowego bezrobotnych, rodzin wielodzietnych i emerytów. Zgodnie z ich postulatem chodzi o sumę około trzech trylionów rubli.
Suma ogromna, ale jeśli wziąć pod uwagę, że obecnie w Rosji żyje około 46 milionów emerytów, półtora miliona wielodzietnych rodzin i jest około 700 tysięcy bezrobotnych, to nie jest zaskakująca.
Wśród sygnatariuszy pisma są przedstawiciele Rady Izby Przemysłowo-Handlowej Rosji, Międzyresortowej Rady Ekspertów i 20 pozostałych organizacji biznesowych.
To byłby dodatkowy zastrzyk pieniędzy dla najuboższych grup społecznych poza tymi, które nakazał w związku z epidemią wypłacić Władimir Putin. Prezydent Rosji polecił podnieść rozmiar zasiłku dla bezrobotnych i chorobowego do wysokości federalnej minimalnej pensji miesięcznie, wprowadzić wakacje kredytowe (dotyczy również kredytów hipotecznych), a także wypłacić rodzinom, mającym prawo do otrzymania tzw. kapitału macierzyńskiego (ок. 24 000 PLN na pierwsze dziecko i 7500 PLN na kolejne), dodatkowo wypłacić 258 PLN na każde dziecko oraz do końca roku zwiększyć zasiłek dla bezrobotnych do poziomu minimalnego wynagrodzenia.
Na razie nie wiadomo, jak do propozycji biznesu odniosą się rosyjskie władze.
Oczywiście, to nie nagły przypływ miłosierdzia kierował rosyjskimi kapitalistami. Nie ukrywają, że chodzi w tej inicjatywie o to, by w ten sposób zwiększyć podaż pieniądza na rynek, co pozwoliłoby stawić czoła kryzysowi gospodarczemu i zachować zyski biznesu. Tym bardziej, że za niepracujący kwiecień zwykłe pensje pracownikom sektora prywatnego mają wypłacić właściciele firm. Niektórzy liberalni eksperci już załamali ręce nad ich losem.
Mówiąc inaczej, rosyjski biznes wzorem wszystkich kapitalistów wzywa państwo, by dało pieniądze, które później mają trafić do ich kieszeni. Ale i tak sposób myślenia, by doraźnie wspomóc najbiedniejszych, okazuje się w tym przypadku nieco inny, niż w Europie.