Ogólnorosyjski Ośrodek Badania Opinii Publicznej (WCIOM) zapytał Rosjan, co co myślą o prywatyzacji z lat 90. Odpowiedzi były jednoznaczne.
73 proc. Rosjan ocenia ten czas i prywatyzację – najczęściej noszącą zwyczajnie złodziejski charakter – jednoznacznie negatywnie. Przy czym pracownicy sektora prywatnego są o wiele bardziej kategoryczni niż pracownicy budżetówki. Jedynie 18 proc. dało ocenę pozytywną.
Na ciekawe pytanie, czy należy zmieniać tamtejsze decyzje co trzeci Rosjanin (32 proc. ) uważa, że nie należy w ogóle podnosić tego problemu, a 31 proc. jest zdania, że państwu powinno się zwrócić jego własność, którą najczęściej z naruszeniem prawa prywatyzowano. Dalsze 31 proc. jest zdania, że można renacjonalizować tylko wtedy, jeżeli udowodni się naruszenie prawa przy procesach prywatyzacyjnych. Niemniej połowa (51 proc. ) nie wyobraża sobie, by prezydent podważył prywatyzację z lat 90, choć jeszcze w 2000 roku 71 proc oczekiwano, że to zrobi.
Badanie WCIOM pokazuje, jak do dziś silną traumą odbijają się na psychice Rosjan neoliberalne reformy, które przeprowadzały władze z Borysem Jelcynem na czele i rządem neoliberałów według amerykańskich recept i porad. Lata 1991-2000, Rosjanie wspominają w znakomitej swojej większości jako nieustający koszmar braku pracy, pieniędzy, państwa i bezpieczeństwa. Popularność Władimira Putina bierze się stąd, że zatrzymał te destrukcyjne procesy.