Kurdom nie dane było skończyć ogłoszonej mobilizacji, jakby do końca wierzyli Amerykanom. Dziś ok. godz. 16 turecki prezydent Recep Erdogan ogłosił początek operacji wojskowej „Źródło pokoju”, której celem jest likwidacja kurdyjskiej autonomii w północnej Syrii i zasiedlenie jej terenów przez ponad milion syryjskich uchodźców wojennych przebywających w Turcji. Erdogan chce tu stworzyć „pas bezpieczeństwa”, który ma uwolnić Turcję od niepożądanego sąsiedztwa uzbrojonych Kurdów. Pierwsze bomby spadły na Ras al-Ain, Turcy rozpoczęli atak.
Gdy tylko Amerykanie dali znać, że ich żołnierze wyjechali już z terenów Rożawy, ogień otworzyła ciężka turecka artyleria zgromadzona wcześniej przy granicy, a na niebie pojawiły się samoloty bombowe, które, według pierwszego wojennego komunikatu Mustafy Bali, rzecznika kurdyjskich sił zbrojnych (YPG), bombardują osiedla cywilne doprowadzając je do paniki. Jednocześnie Turcja zaapelowała do państw zachodnich, by zabrały stamtąd swoich obywateli.
Za chwilę zaczęły się dyplomatyczne potępienia: Damaszek mówi o pogwałceniu przez Turcję prawa międzynarodowego, Unia Europejska domaga się wstrzymania ofensywy i straszy, że nie będzie finansować przyszłego „pasa bezpieczeństwa”. Francja potępia Turcję „bardzo zdecydowanie” i zwołała Radę Bezpieczeństwa ONZ na jutro, do tego żądania dołączyła Polska. Paryż, Berlin i Londyn mają ogłosić wspólną, antyturecką deklarację. W Ameryce wpływowy republikański senator Lindsey Graham zapowiedział, że „Kongres każe drogo zapłacić Turcji za tę ofensywę”, ale na razie wezwał do modlenia się za Kurdów.
Nadchodzą informacje o pierwszych cywilnych ofiarach bombardowań i ostrzału. Oprócz Ras al-Ain, Turcy zaatakowali jednocześnie co najmniej cztery inne miejscowości, unoszą się nad nimi chmury dymu. Według Syryjskiego Ośrodka Praw Człowieka, są już „tysiące” uchodźców. Kilka dni wcześniej Stany Zjednoczone poinformowały, że wycofują z terenów kurdyjskich swoje wojsko, co zdjęło z Rożawy ochronę imperium. Szef NATO Jens Stoltenberg wezwał Turcję do „umiarkowania”, bo jednak uznaje, że Kurdowie przyczynili się do tępienia dżihadystów z Państwa Islamskiego i Al-Kaidy.