Nad północno-wschodnią granicą Syrii stoją tureckie dywizje pancerne, dużo wojska i ok. 20 tys. bojowników Narodowej Armii Syryjskiej  – organizacji zbrojnej utrzymywanej w Syrii przez Turcję. Artylerię już rozstawiono i przeprowadzono próbne strzelania w kierunku kurdyjskiej miejscowości Ras al-Ain po syryjskiej stronie granicy. „Turcja jest gotowa!” – ogłosił prezydent Recep Erdogan. Czeka tylko na koniec wycofywania się Amerykanów z Rożawy, by na nią napaść.

„Proklamujemy stan mobilizacji powszechnej w ciągu trzech dni” – odpowiedziały ze swej strony władze wojskowe Rożawy, kurdyjskiej autonomii wzdłuż granicy z Turcją, która ma być zastąpiona tureckim „pasem bezpieczeństwa”. Mobilizacja obejmuje Kurdów, którzy do tej pory służyli Stanom Zjednoczonym, nielegalnie okupującym ok. 1/3 Syrii, po wschodniej stronie Eufratu. Oficjalnie z Amerykanami współpracowała koalicja Syryjskich Sił Demokratycznych (FDS), ale właściwie FDS składały się z kurdyjskich oddziałów YPG (Ludowych Jednostek Obrony), uznanych przez Turków za „terrorystyczne”.

Kurdyjska manifestacja w Ras al-Ain, twitter

Wszyscy mają zdążać na przygraniczne terytoria Rożawy, by odeprzeć próbę jej likwidacji, o której od lat marzy prezydent Erdogan. Dla niego, jak i wielu Turków, YPG to wspólnicy Abdullaha Öcalana, szefa tureckiej PKK (Partii Pracujących Kurdystanu), którzy zagrażają integralności państwa. Trump nie kłamie, gdy mówi, że Kurdowie dostali od USA dużo broni i pieniędzy, ale niewielu dziś wierzy, by dali radę Turkom. W zeszłym roku padł Afrin, pierwszy z kantonów Rożawy. Zostały jeszcze dwa.

„Obronimy nasze domy i ojczyznę wszelkimi środkami” – przy tureckiej granicy niedaleko Ras al-Ain pojawiły się dziś transparenty i kurdyjskie hasła, dużo sztandarów YPG. Gromadzi się tam stosy opon gotowych do zapalenia. Mimo prób załagodzenia sprawy przez Trumpa, Kurdowie czują się porzuceni. Próbowali już różnych sojuszy z USA i wszystkie zawiodły. W Ras al-Ain nie ma już Amerykanów, wyjechali jako pierwsi. Turcja jest jednak ważnym sojusznikiem Ameryki w NATO, dużo ważniejszym od syryjskich Kurdów.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Można sparafrazować pewne przysłowie ,,Kurd zrobił swoje, Kurd może odejść.”
    I to tyle z obiecanej przez USA ,,autonomii kurdyjskiej”.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…