Site icon Portal informacyjny STRAJK

Strajk nauczycieli coraz bliżej. ZNP: ministerstwo próbuje zastraszać

znp.edu.pl

Spór zbiorowy między Związkiem Nauczycielstwa Polskiego a szkołami, a faktycznie MEN i minister Anną Zalewską jest na początkowym etapie, ale wszyscy już sposobią się do rozwiązania strajkowego. Nauczyciele tymczasem donoszą o naciskach ze strony MEN, które rozumieją jako zastraszanie. Strajkować chcą nie tylko członkowie ZNP.

Zakończył się pierwszy etap wchodzenia w spór zbiorowy ZNP z dyrekcjami szkół – Związek rozesłał do nich listy zawierające ich oficjalne żądanie płacowe: 1000 zł podwyżki wynagrodzenia zasadniczego.

Relacje nauczycieli z resortem Anny Zalewskiej są napięte, bo protestujący są coraz bardziej poirytowani lekceważeniem ich oczekiwań. Ministerstwo składa im co i rusz propozycje, które określa jako obietnice podwyżek. Pracownicy zaś określają je mianem pustosłowia i wybiegów, bo Zalewska ciągle mówi o waloryzacji i dodatkach, nie o pensji zasadniczej. Sam szef ZNP Sławomir Broniarz dawał wcześniej do zrozumienia, że na początku marca może zapaść decyzja o strajku w całym kraju.

Zanim do niego dojdzie, spór zbiorowy musi przejść przez wszystkie przewidziane prawem etapy. ZNP mógł rozpocząć spór tylko z konkretnymi szkołami, bo przepisy nie pozwalają targować się bezpośrednio z samym ministerstwem. Teraz dyrektorzy placówek z pewnością odpowiedzą, że nie mają pieniędzy na podwyżki. Zostanie podpisany protokół rozbieżności, a w dalszej kolejności nastąpią mediacje. Jeżeli i one zawiodą – a sądząc na podstawie dotychczasowych relacji między środowiskiem nauczycielskim a resortem, prawdopodobnie tak będzie – ZNP ogłosi referendum strajkowe.

3 marca zbiera się prezydium Związku, na którym może zapaść decyzja w tej sprawie. Przedstawiciele Związku dali do zrozumienia, że nie będą śpieszyć się powiadamianiem o strajku, ponieważ ich zdaniem przedstawiciele kuratoriów podejmują działania, które w ich odczuciu są rodzajem zastraszania protestujących, a przynajmniej wywieraniem nacisków.

– Wysyłają oni pisma do dyrektorów z pytaniami, czy weszli już w spór zbiorowy z nauczycielami, a jeśli tak, to jakich jednostek to dotyczy – tłumaczy sprawę Grażyna Hołyś-Warmuz, rzeczniczka Okręgu Śląskiego ZNP, sugerując, że może być to próba zastraszenia – Chodzi o to, że może jednak ktoś się tych działań wystraszy.

Minister Zalewska rozesłała też do dyrektorów szkół list z żądaniem, by wszyscy nauczyciele złożyli podpisy pod oświadczeniem, że zapoznali się z jej propozycjami podwyżek, których – przypomnijmy – ZNP nie akceptuje.

Na wszelkie twierdzenia, że są to naciski, ministerstwo odpowiada nauczycielom, że to wyłącznie rutynowe i formalne działania.

– To rzecz naturalna, że kiedy minister przedstawia dyrektorom i nauczycielom tak ważne kwestie, o które dba i które są dla niej kluczowe, to chce mieć pewność i potwierdzenie, że te informacje do tych osób dotarły – oświadczyła w tej sprawie rzeczniczka MEN Anna Ostrowska.

Pismo rozesłane przez Zalewską zawiera jej ostatnią propozycję: “Od 1 września zrealizowana zostanie całość podwyżek wynagrodzeń planowanych na 3-letni okres. (…) W ciągu 21 miesięcy (licząc od 31 marca 2018 r., kiedy pierwszy raz wzrosło wynagrodzenie nauczycieli) nauczyciele otrzymają łącznie wyższe wynagrodzenie zasadnicze od 371 zł do 508 zł w zależności od stopnia awansu zawodowego”.

Przyjęcie do wiadomości tej oferty ma być właśnie potwierdzone pisemnie przez wszystkich nauczycieli. Protestujący uważają jednak, że to kpina, nie podwyżka. ZNP mówi, że są to wszystko dodatki, oni zaś mówią jasno: 1000 zł więcej samej podstawy.

Nastroje się radykalizują i przemawiają coraz bardziej za prawdopodobieństwem strajku. Podkreśla to sam Sławomir Broniarz i zauważa, że strajkować chcą też również nauczyciele spoza ZNP – Zgłaszają się do nas nauczyciele z placówek, w których nie ma żadnego związku, z prośbą o reprezentowanie ich interesów pracowniczych i przeprowadzenie sporu zbiorowego.

Wcześniej wyjaśniło się też, że nauczycielska “Solidarność” odrzuca możliwość współpracy z ZNP w sporze z MEN. Wcześniej pojawiła się inicjatywa współdziałania na szczeblu lokalnym – w woj. wielkopolskim oraz w kilku miastach, np. w Kwidzynie. Struktury krajowe “S” odrzuciły jednak taką możliwość.

Nauczyciele z “S” również zamierzają toczyć spór z min. Zalewską o podwyżki, ale mają osobne żądania i będą to robić we własnym zakresie.

Exit mobile version