Bitwa o wyzwolenie Idlibu – północno-zachodniej prowincji kraju okupowanej przez Al-Kaidę i inne ugrupowania dżihadystów – powoduje koleją falę uchodźczą cywilów. ONZ alarmuje, że to zapowiedź nowej katastrofy humanitarnej.
Syryjczycy i wspomagający ich Rosjanie próbują zabezpieczyć Aleppo, które stało się celem artylerii dżihadystów i ich rakiet. Bojownicy Hajat Tahrir al-Szam (tj. syryjskiej Al-Kaidy) oprócz miasta atakują też od zachodu autostradę łączącą je z Damaszkiem. Wspomagają ich oddziały Państwa Islamskiego, ciągle obecne w Idlibie i inne ugrupowania radykalnego dżihadu. Prawdopodobnie syryjskie siły rządowe planują kontrofensywę w tym rejonie, bo w ruch poszła ich artyleria i – prawdopodobnie – rosyjskie wsparcie lotnicze.
Tak, czy inaczej, z rejonu bitwy masowo uciekają cywile. Według ONZ, w dniach od 15 do 19 stycznia w kierunku granicy tureckiej przemieściło się prawie 40 tys. uchodźców. Tymczasem przygraniczne obozy są już dawno pełne, a pomoc medyczna i żywnościowa daleko niewystarczająca. Jest zima, lekkie namioty, w których cieśnią się ludzie z dziećmi są regularnie zalewane przez deszcze. Turcja nie pozwala tym uchodźcom przekroczyć granicy.
ONZ wyraziła „głęboką troskę” w związku z ponowieniem ruchu uchodźczego i apeluje do krajów, które wcześniej finansowały i zbroiły Al-Kaidę (Francja, Wielka Brytania, USA, Izrael i Arabia Saudyjska) o pomoc humanitarną cywilom, którzy znaleźli się pod jej władzą. Rząd syryjski, który odbił już ok. 70 proc. kraju z rąk różnych okupantów, jest zdeterminowany odbić też Idlib, co zapowiada niestety ciąg dalszy działań wojennych i w konsekwencji pogorszenie bardzo kruchej sytuacji zwykłych ludzi w tym regionie.