Nie wiadomo, czy prezydent Zełenski policzył na zimno plusy i minusy ukraińskiej polityki historycznej, czy po prostu uznał, że ona do niczego nie prowadzi, w każdym razie powiedział ważne słowa.
„Ukraina musi znaleźć bohaterów, którzy nie wywołują oburzenia i sprzeciwu” powiedział Wołodymyr Zełenski w ukraińskim programie informacyjnym. W innej, wcześniejszej wypowiedzi dla izraelskiej gazety „The Times of Israel” mówił, że Ukraina ma skomplikowaną historię i różne części kraju chcą czcić różnych bohaterów. Jeżeli zatem chcą żyć w niepodzielonym kraju, muszą zbudować wspólną historię, co oznacza, że istnieje pilna potrzeba znalezienia wspólnych bohaterów, którzy nie będą wywoływali konfliktów społecznych ani teraz, ani w przyszłości.
Na pytanie, czy branie na patronów ulic nacjonalistów nie jest działaniem nadmiernie kontrowersyjnym, Zełenski odpowiedział: „To skomplikowany i dotyczący wrażliwych spraw problem. Chodzi w nim o to, jak ludzie z trudną historią, z różnymi jej interpretacjami mogą żyć razem na co dzień. Są bohaterowie, których szanują na zachodzie i w centrum Ukrainy. Są też Ukraińcy, którzy mają swoich bohaterów i myślą inaczej. Rozumiem różne uczucia. Dlatego wielokrotnie jasno mówiłem, jeśli tak bardzo skomplikowaliśmy historię, to zbudujmy nową, wspólną. (…) Znajdziemy nazwiska, które nie wywołują konfliktów”.
Prezydent podkreślił, że w ukraińskiej historii są ludzie, których nazwiska nie wywołują sporów, a którzy tworzyli historię: uczeni, kosmonauci, pisarze, sportowcy wreszcie, szanowni przez wszystkich Ukraińców. Pod jednym wszakże warunkiem, by tę sprawę trzymać jak najdalej od polityki.
To bardzo ważne słowa ukraińskiego przywódcy. Po licznych międzynarodowych uwagach (w tym Izraela czy Polski) wskazujących, że wciąganie na sztandary wizerunków skrajnych nacjonalistów, nazistów i sprawców ludobójstwa nie służy sprawie Ukrainy w świecie, może przyszła pora na zmianę podejścia do własnej historii.