Site icon Portal informacyjny STRAJK

USA wycofają się z Syrii? Kurdowie zaniepokojeni

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powtórzył wczoraj przyjęte z niedowierzaniem słowa o „bardzo szybkim” wycofaniu żołnierzy amerykańskich z Syrii, wypowiedziane tydzień temu w Ohio. „Chcę sprowadzić nasze oddziały do domu. Chcę zacząć odbudowę naszego narodu” – powiedział Trump na konferencji prasowej w Białym Domu. Chodzi o dwa tysiące amerykańskich żołnierzy przebywających na wschodzie i północy Syrii.

pixabay

„Już czas. Odnieśliśmy sukces w walce z Państwem Islamskim (PI). Militarnie wygramy z każdym. Ale bywa, że czas wracać do domu. Myślimy o tym bardzo poważnie.” – mówił Trump. Zapowiedział ostateczną decyzję „w najbliższej przyszłości”, po zakończeniu konsultacji z regionalnymi sojusznikami. Według niego „Arabia Saudyjska jest bardzo zainteresowana”.

Jego zamiary spotykają się z pewnym oporem ze strony wojskowych. Generał Joseph Vettel, który odpowiada za odziały amerykańskie na Bliskim Wschodzie, jest wyraźnie przeciw: „Najcięższe dopiero przed nami. Trzeba ustabilizować region, skonsolidować zwycięstwo, nasza misja nie jest jeszcze zakończona” – mówił Vettel.

Deklaracje Trumpa kontrastują z napięciem wokół Manbidżu, mieście na północy Syrii, ok. 100 km na wschód od kurdyjskiego Afrinu, zdobytego w marcu przez armię turecką. W Manbidżu i regionie, który ma być następnym celem ofensywy tureckiej, oprócz oddziałów kurdyjskich przebywa ok. 350 żołnierzy NATO. To w większości Amerykanie z dodatkiem kilkudziesięciu Francuzów i Brytyjczyków. W ub. tygodniu zginęli tam Amerykanin i Brytyjczyk, prawdopodobnie na skutek wybuchu bomby.

„Terroryzm jest tu ciągle obecny” – ostrzegł Abdel Karim Omar, przedstawiciel służby zagranicznej Rożawy, autonomii kurdyjskiej na północy Syrii, która chciałaby traktować żołnierzy NATO jako ochronę przed Turcją. Według niego, „mówienie o wycofaniu amerykańskim jest przedwczesne”, gdyż PI może ciągle atakować.

W lutym poprzedni szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson, umówił się z rządem tureckim, że tureckie wojsko zastąpi Kurdów jako sojuszników amerykańskich w regionie Manbidżu.

Exit mobile version