Znany w niektórych kręgach dziennikarz i niezmordowany tropiciel rosyjskich śladów, wpływów i zagrożeń w Polsce Tomasz Piątek zechciał zwrócić uwagę na Portal Strajk.
Chociaż to może wcale nie Tomasz Piątek, tylko Kornel Wawrzyniak, ponieważ pod tekstem poświęconym naszemu portalowi początkowo był podpisany wspomniany Wawrzyniak, ale niżej jako autor podany był Tomasz Piątek. To zresztą nie ma szczególnego znaczenia.
Na początku chciałbym serdecznie podziękować za nazwanie nas „nowoczesnym, lewicującym portalem”. Dziękujemy, staramy się. Jesteśmy wprawdzie portalem lewicowym, a nie lewicującym, ale nie kłóćmy się o szczegóły. Skupmy się na sprawach ważniejszych, czyli manipulacjach i kłamstwach zawartych w tekście „portalu informacyjno-śledczego Arbinfo”.
Jednym z zarzutów, sformułowanym przez red. Piątka/Wawrzyniaka jest taki, że trzy członkinie (w 2016 roku) władz partii Razem otrzymywały „korzyści finansowe” ze współpracy z portalem Strajk.eu. A jedna z nich miała zostać wyrzucona „ze względu na niejasności wynikające z finansowania portalu (po tym, jak spytała kierownictwo portalu, czy dostaje „kasę od Putina”)”.
Sformułowania „korzyści finansowe” używa się zazwyczaj wtedy, kiedy mowa o wzbogacaniu się na przestępczej działalności. Jest to język charakterystyczny dla donosów i pism prokuratorskich. Tymczasem chodzi po prostu o honoraria autorskie. Uzyskane legalnie i z legalnego źródła. Nie jest prawdą, że red. Zawisza została zwolniona ze względu na zadawanie pytań, czy finansuje nas prezydent Federacji Rosyjskiej. Przyczyny były zupełnie inne, a przeczytać o nich można tutaj.
Dzisiaj p. Zawisza pełni zaszczytną funkcję posłanki na Sejm RP i sądzę, że cała ta sprawa pozostaje wyłączną domeną relacji między mną a posłanką Zawiszą.
Nie jest prawdą, że jestem „ściśle związany” ze „Sputnikiem”, chociaż pisywałem czasem dla nich. Ostatni raz tekst z przeznaczeniem wyłącznie dla tego medium napisałem w 2016 roku czyli trzy lata temu. Pozostałe artykuły moje, jak i innych dziennikarzy Portalu Strajk były w „Sputniku Polska” przedrukowywane z naszych łamów. To dozwolone i nie ma charakteru „ścisłej” współpracy, ani w ogóle współpracy. Owszem, red. Wołk-Łaniewska, jedna z lepszych lewicowych publicystek w Polsce pisywała i pisuje do Sputnika swoje artykuły, które czytam zawsze z zaciekawieniem. Była też redaktor naczelną naszego portalu. Współpracę z nią na tym stanowisku zakończyłem z żalem w 2015 roku, ale zawsze z chęcią publikujemy jej teksty na naszym portalu.
Sugestie Piątka/Wawrzyniaka, że Agencja Sputnik ma coś wspólnego z aferami o charakterze „agenturalnym” jest wyłącznie ich opinią i jako taka podlega ocenom prawnym i udowodnieniu, gdyby kiedyś Sputnik Polska zechciał zająć się tymi poglądami.
Nie współpracuję obecnie ani ja, ani nikt z dziennikarzy Portalu Strajk ze „Sputnikiem Polska”, również dlatego, że „Sputnik Polska” stał się trybuną dla polityków i działaczy skrajnej polskiej prawicy i organizacji o charakterze antysemickim i faszystowskim.
Kłamstwem jest również stwierdzenie, że „wychwalam agresję Putina przeciw Ukrainie”. Czy mój tekst „Wasza polityka wschodnia” jest jednostronny, można się przekonać, po prostu go czytając tutaj. Wyraziłem w nim swój nader krytyczny pogląd o polityce wschodniej naszych elit politycznych, ale nic na to nie poradzę, że moje stanowisko nie podoba się Piątkowi/Wawrzyniakowi.
Kolejnym kłamstwem jest stwierdzenie, że napisałem o „mądrej twarzy kremlowskiej władzy”. Nie ma takiego zdania w tym tekście.
Reportaż z Krymu napisałem na podstawie tego, co widziałem na własne oczy podczas mojego tam pobytu i co, w moim przekonaniu, oddaje ówczesną rzeczywistość. Jeżeli to, co napisałem komuś się nie podoba, bo nie odzwierciedla jego wyobrażeń, to trudno. Istotnie, większość mieszkańców Krymu uważa się za Rosjan – jest ich tam 60 proc., a teraz pewnie więcej.
Portal Strajk nie występował w „obronie lokalnego Radia Hobby”, lecz wyśmiewał nadęcie, z jakim państwo polskie rzuciło się na lokalną radiostację spod Warszawy. News na ten temat, który posłużył jako podstawa do formułowania nieprawdziwych zarzutów, można przeczytać tutaj. Enuncjacje Piątka/Wawrzyniaka dotyczące tego, z kim i jakie powiązania miało Radio Hobby mało mnie interesują i są nic niewarte w kontekście notatki na naszym portalu. Rozumiem oczywiście, że chodzi o czysty chwyt socjotechniczny – sprawić na czytelnikach wrażenie, że strajk.eu ma coś wspólnego z tymi powiązaniami i Radiem Hobby. Nie ma.
Sprostowanie, opublikowane na łamach „Gazety Wyborczej” nie było, jak sugeruje Piątek/Wawrzyniak, formą uprzejmości redakcji GW pod adresem Portalu Strajk, lecz wynikiem ugody przedsądowej. Macierewicz i groźby wytoczenia wydawcy „Gazety” jakichś procesów nie miały z tym nic wspólnego – książka Piątka o Macierewiczu powstała ponad rok po wywiadzie Piątka z Marceliną Zawiszą.
Piątek/Wawrzyniak piszą wreszcie: „Autorzy i czytelnicy Strajk.eu sami sobie muszą odpowiedzieć na następujące pytanie. Czy można być lewicowym i europejskim – a równocześnie utrzymywać powiązania z bezwzględnym reżimem, który praktykuje kapitalizm w najbardziej bandyckiej postaci?” Oświadczam, że Piątek/Wawrzyniak nie mają pojęcia, co to znaczy „kapitalizm w najbardziej bandyckiej postaci”. Nie ma go w Rosji, choć jak najbardziej kapitalizm tam jest, ze wszystkimi jego obrzydliwymi cechami, które ten ustrój dyskwalifikują. Co do tego, na co czytelnicy mają sobie odpowiedzieć, to niech autorów tekstu głowa nie boli. Odpowiadają codziennie, odwiedzając nasz portal dość licznie. Zaś co do „powiązań z bezwzględnym reżimem”, to nie odpowiadam za wyobrażenia, które powstają w czyichś głowach.
Na koniec mam komunikat dla red. Piątka/Wawrzyniaka. Widzicie, redaktorze, świat nie jest tak prosty, jak Wam się wydaje. Trudno być może w to uwierzyć, ale można mieć inne zdanie niż Wy i wasi ideowi koledzy.
Tak, dopuszczalna jest sytuacja, choć nie mieści się ona w Waszej wyobraźni, w której są ludzie, uważający poprawne, a nawet przyjazne stosunki z Rosją za polską rację stanu.
Tak, na stronach naszego portalu przeciwstawiamy się rusofobii, która w Waszym wydaniu ma formę obsesji, na końcu której jest obłęd.
Tak, będziemy w dalszym ciągu demaskować fałszerstwa Waszej polityki historycznej, którą, nawiasem mówiąc, prowadzicie wspólnie, w zjednoczonym froncie z PiS-em.
Tak, będziemy w dalszym ciągu publikować teksty o rosyjskiej lewicy i ludziach pracy, będziemy rozmawiać z rosyjskimi lewicowymi opozycjonistami, będziemy relacjonować protesty rosyjskiego świata pracy przeciwko niektórym posunięciom tamtejszych władz. Tak samo, jak piszemy o mobilizacjach pracowników w Polsce i na świecie oraz oddajemy głos lewicowym działaczom z różnych krajów i organizacji.
Tak, będziemy brać w obronę ukraińskich pracowników migracyjnych, bezlitośnie wykorzystywanych w Polsce, będziemy podtrzymywać nasze kontakty z ukraińskimi działaczami związkowymi, a jednocześnie będziemy wyrażać nasze zaniepokojenie w związku ze wzrostem sił skrajnej prawicy na Ukrainie. Podobnie, jak z niepokojem przyglądamy się wzrostowi znaczenia takich sił na całym świecie.
I nie, nikt nam nie będzie dyktował, jakie mamy mieć poglądy, z kim mamy rozmawiać, ani co mamy myśleć.
***
P.S. Dziennikarze „Sputnika Estonia” zostali zmuszeni do rezygnacji z pracy w tym medium z powodu gróźb estońskiego Departamentu Policji i Straży Granicznej wszczęcia przeciwko nim postępowań karnych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia.
Anna Mierzyńska, publikująca m.in. w „Oko.press”, napisała na swoim Twitterze: „To, co się dzieje ze Sputnikiem w Estonii, może być pretekstem do przyjrzenia się, kto w Polsce stale współpracuje ze Sputnikiem. Warto”. Taki donos nie jest czymś nowym, bo podobne kwitły w ZSRR w latach stalinizmu, ale jednak zaskakującym. Dziennikarz, który zachęca do pozbawienia wolności kolegów dziennikarzy tylko dlatego, że pracują w innych, nieakceptowanych przez niego mediach, zamiast udowodnić nieścisłości w ich tekstach drogą dyskusji, wystawia sobie fatalne moralne świadectwo.