Amerykanie po raz kolejny wykazali się niebywałą kreatywnością w dziedzinie wykorzystywania pracowników. Największa w USA sieć handlowa Walmart nakazała swoim podwładnym rozwożenie zakupów podczas powrotu z pracy do domu. Gigant uważa to za osiągnięcia na miarę XXI wieku.
Program ma na razie charakter testowy, jednak prawdopodobieństwo, że już wkrótce stanie się obowiązującym standardem jest znaczne. Spece od maksymalizacji wyzysku w amerykańskiej korporacji nie mogą wyjść z podziwu dla własnej kreatywności w przerzucaniu na pracowników kolejnych obowiązków. Zatrudnieni objęci upokarzającym obowiązkiem nie mają oczywiście nic do powiedzenia. Firma nie skonsultowała konceptu z żadnym z działających w ramach sieci związków zawodowych, które zresztą, jak przystało na „królestwo wolności”, mają w Walmarcie znikome znaczenie.
– To po prostu ma sens: i tak nasze ciężarówki wożą zamówienia z centrów logistycznych. Te same ciężarówki mogą zostawić zamówienie w lokalnym sklepie, skąd uczestnik naszego programu zabierze je do domu klienta – zapiał z zachwytu na swoim blogu Marc Lore, dyrektor segmentu e-commerce w Walmart.
Jak podaje Washington Post, program jest na razie testowany w dwóch placówkach Walmartu w New Jersey i w jednej w Arkansas. Pracownicy za wykonywanie usługi, które znalazła się w ich zakresie obowiązków dostają wynagrodzenie, jednak efektem „optymalizacji korzystania z siły roboczej” jest wydłużenie ich czasu pracy, stres związany z obowiązkiem dostarczenia przesyłki na czas i obawy przez konsekwencjami jej ewentualnej utraty.
Walmart jest największym przedsiębiorstwem handlowym na świecie. Założona w 1962 roku przez Sama Waltona siec supermarketów jest symbolem brutalnego wyzysku i niszczenia drobnych producentów, na których wymuszane są rekordowo niskie marże. W 2014 roku Walmart zanotował czysty zysk 16,022 mld USD, przy obrotach 476,294 mld USD